Inwestorzy dysponujący aktywami o wartości 163 miliardów przyłączają się do tego co Black Rock określił mianem wielkiej migracji na rynki wschodzące, gdzie na papierach dłużnych można zarobić dużo więcej niż na rynkach dojrzałych.
PIMCO (Pacific Investment Management Co), potężny gracz na rynku obligacji, od marca 2016 ponad dwukrotnie zwiększył alokację na rynkach wschodzących, szczególnie w Brazylii, Meksyku i Rosji.
Amundi Asset Management , największy zarządzający pieniędzmi w Europie, Jupiter Asset Management oraz Alliance Bernstein w tym roku również zwiększyły zaangażowanie w krajach rozwijających się.
Rynki wschodzące wracają do łask globalnych zarządzających operujących na rynkach długu. Chcą oni osiągnąć planowane wyniki inwestycyjne, a monetarna stymulacja w krajach rozwiniętych ogranicza ich możliwości w grze instrumentami tradycyjnie stanowiącymi lwią część portfela.
Rynki rozwijające się średnio oferują 10 razy wyższe rentowności niż kraje rozwinięte, ich gospodarki rozwijają się dwa razy szybciej, a ryzyko polityczne, zwykle odstręczające inwestorów, jest mniejsze niż kiiedyś. Nie bez znaczenia jest też zamieszanie w Unii Europejskiej i niepewny rezultat wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.