Minister pracy Fatima Banez poinformowała w parlamencie, że rząd bada wpływ cofnięcia zegarów o godzinę ze strefy środkowoeuropejskiej (CET) do GMT, co pomogłoby pracownikom wcześniej rano rozpoczynać dzień.

Hiszpania jest najdalej na zachód wysuniętym krajem, w którym obowiązuje CET, po tym jak generał Franco podczas drugiej wojny światowej w 1940 r. wprowadził taki sam czas, jaki miały Niemcy.

W Santiago de Compostela, stolicy Galicji, najbardziej wysuniętego na zachód hiszpańskiego rejonu, słońce wschodzi w tym tygodniu o 8.56, co oznacza, że dzieci zaczynają lekcje w kompletnej ciemności. Położone na Atlantyku Wyspy Kanaryjskie, podobnie jak zachodni sąsiad Hiszpanii Portugalia, mają czas GMT.

Jose Luis Casero, szef Krajowej Komisji Racjonalizacji Hiszpańskich Standardów, z zadowoleniem przyjął rządowe starania zmiany „kluczowej kwestii hiszpańskiej kultury późnych godzin, w której prime time w telewizji trwa od 10 wieczorem do północy".

J.L.Casero uważa, że zmiana czasu mogłaby nastąpić w marcu przyszłego lub 2018 r., bo Hiszpania jednocześnie dostosowałaby się do unijnej dyrektywy przesuwania wskazówek o godzinę do przodu i unieważniła dekret Franco, nic nie zmieniając. Odbyłoby się to zatem bez powodowania żadnych zakłóceń na przykład w rozkładach jazdy pociągów. Minister Banez zapowiedziała też starania o to, by dzień pracy kończył się w Hiszpanii o 18, a nie o 20 jak teraz.