To niemal dwa razy więcej niż przed nałożeniem na Rosję sankcji i recesją spowodowaną zapaścią cen surowców.

Połowa tego zadłużenia to skutek plagi niezabezpieczonych pożyczek. Na ulicach roi się od ulotek z napisem „Pieniądze dla wszystkich. Kredyt! Od 5 000 do 5 000 000 mln rubli". Oprocentowanie takich szybkich powszechnie dostępnych pożyczek to zazwyczaj 20 do 25 proc.

Zaciąganie takich pożyczek niejako wymusza trwająca od kilku lat stagnacja dochodów i nadal słaba kondycja rosyjskiej gospodarka. W tym roku produkt krajowy brutto ma wzrosnąć o 0,9 proc., ale w przyszłym spodziewane jest spowolnienie tempa bliżej w okolice zera. A minister gospodarki Maksim Oreszkin w niedawnym wywiadzie prasowym powiedział, że w 2021 r. prawdopodobna jest kolejna recesja.

Coraz więcej Rosjan wpada w spiralę zadłużenia. Chris Weafer, partner w moskiewskiej firmie konsultingowej Macro Advisory, przyczyn tego zjawiska upatruje w tym, że „wielu Rosjan musi pożyczać, by pokryć wydatki na przykład na edukację czy ochronę zdrowia".