Portfel warszawskich blue chipów WIG20 zwiększył wartość o 1,13 proc. Tym samym WIG20 jest coraz bliżej szczytu obecnej hossy. Zwyżki cieszą tym bardziej, że towarzyszyły im przyzwoite obroty, szczególnie w porównaniu z wyjątkowo sennym poniedziałkiem. Mniejsze spółki giełdowe spisały się nie gorzej i również zakończyły dzień „na zielono”. Wskaźniki mWIG40 i sWIG80 zyskały odpowiednio 0,90 i 1,55 proc.
Inwestorów ucieszyły zapewne między innymi niezłe dane o krajowym PKB. W I kwartale nasza gospodarka zwiększyła się o 4,4 proc. Co ważne, duży udział miały w tym inwestycje, co dobrze rokuje na przyszłość. Niestety, istnieje też druga
strona medalu. Biorąc pod uwagę 4,5-proc. dynamikę w IV kwartale 2010 r., należy uznać, że szczyt tempa wzrostu mamy już za sobą. Teraz czeka nas powolne hamowanie, które w przeszłości nie okazywało się już tak korzystne z punktu widzenia kieszeni inwestorów.
Dobrym nastrojom na Książęcej towarzyszyły zwyżki na większości europejskich parkietów. Żwawo rosły też notowania najważniejszych surowców – w tym ropy i miedzi. Przyczyny wahań na rynkach są te same – na topie pozostaje problem grecki. Tym razem giełdowych graczy zachęciły do większego apetytu na ryzyko wypowiedzi premiera Luksemburga Jeana-Claude’a Junckera. Przewodniczący grupy ministrów finansów strefy euro oświadczył, że wyklucza całkowitą restrukturyzację greckiego długu oraz że do końca czerwca znane będą szczegóły nowego programu pomocowego.
Wtorkowe zwyżki wprawdzie cieszą, jednak zachowanie giełdy bardziej przypomina wspinaczkę po górze piętrzących się problemów aniżeli zwyżki podparte zdrowymi fundamentami.