Na jej pod­sta­wie można za­kła­dać do­tar­cie in­dek­su w oko­li­ce 39,5 tys. pkt, czy­li zwyżkę rzę­du 4 proc. od piąt­ko­wych po­zio­mów. Bio­rąc jed­nak pod uwa­gę dłu­gi czas trwa­nia tren­du bocz­ne­go (trzy ty­go­dnie), jest szan­sa na więk­sze zy­ski, któ­re bar­dziej od­po­wia­da­ły­by sto­pie dy­wi­den­dy dla na­sze­go par­kie­tu. To po­zwa­la­ło­by my­śleć o do­tar­ciu WIG przy­naj­mniej w oko­li­ce 40,2 tys. pkt, a mo­że na­wet o po­wrocie w oko­li­ce te­go­rocz­nej gór­ki.

Po­wo­dy dla opty­mi­stycz­nych za­pa­try­wań ma­ją roz­ma­ity cha­rak­ter. Przede wszyst­kim ma­jo­we wskaź­ni­ki ak­tyw­no­ści świa­to­wej go­spo­dar­ki by­ły cał­kiem nie­złe. Co praw­da glo­bal­ny PMI spadł z 52,3 pkt do 52,1 pkt, ozna­cza­ło to jed­nak, że oży­wie­nie ko­niunk­tu­ry się utrzy­mu­je. W nie­któ­rych istot­nych go­spo­dar­kach do­szło do po­pra­wy sy­tu­acji, ale do­ty­czy­ło to ra­czej państw roz­wi­ja­ją­cych się (Chi­ny, In­die, Ro­sja) niż doj­rza­łych. Jasnym punk­tem by­ła po­pra­wa w za­kre­sie no­wych za­mó­wień. Rów­no­cze­śnie w ostat­nich dniach chiń­ski bank cen­tral­ny zde­cy­do­wał się na cię­cie stóp pro­cen­to­wych, co po­ka­zu­je ro­sną­cą skłon­ność tam­tej­szych władz do dzia­łań wspie­ra­ją­cych od­bu­do­wę ko­niunk­tu­ry go­spo­dar­czej. Wię­cej za­czę­ło się też dziać w spra­wie eu­ro­pej­skich pro­ble­mów. Bar­dziej kon­cy­lia­cyj­na po­sta­wa Nie­miec w spra­wie eu­ro­obli­ga­cji czy po­my­sły na roz­wią­za­nie pro­ble­mów eu­ro­pej­skich ban­ków da­ją na­dzie­ję, któ­rej przez dłu­gie ty­go­dnie bra­ko­wa­ło, że po­my­sły na wal­kę z kry­zy­sem jesz­cze się nie wy­czer­pa­ły. Po tym, gdy w drugiej po­ło­wie ma­ja ryn­ki ak­cji mniej już re­ago­wa­ły na złe do­nie­sie­nia, ale bra­ko­wa­ło im­pul­su do trwal­sze­go ru­chu w gó­rę, te­raz wresz­cie się on po­ja­wia.

Na czę­ści ryn­ków wi­dać już sy­gna­ły kup­na. Nie tyl­ko u nas uda­ło się wy­bić z kon­so­li­da­cji. Li­nię tren­du spad­ko­we­go biegną­cą po szczy­tach od po­cząt­ków kwiet­nia prze­ła­mał tu­rec­ki ISE­100. Od dol­nej gra­ni­cy kil­ku­na­sto­mie­sięcz­ne­go ka­na­łu spad­ko­we­go od­bił się in­deks cen to­wa­rów CRB. Ame­ry­kań­ski S&P 500 za­ne­go­wał nie­ko­rzyst­ny sy­gnał, ja­kim by­ło zej­ście w po­przed­ni pią­tek po­ni­żej szczy­tu usta­no­wio­ne­go pod ko­niec paź­dzier­ni­ka 2011 r. Do za­ła­ma­nia trwa­ją­cej od drugiej po­ło­wy mar­ca ten­den­cji zwyżko­wej do­szło w przy­pad­ku cen nie­miec­kich ob­li­ga­cji 10-let­nich.