Inwestorom brakowało jednak zapału do kupowania akcji, co skutkowało powolnym osuwaniem się indeksów w Warszawie. Minorowe nastroje na GPW utrzymały się aż do zamknięcia, a pogłębił je słaby początek sesji w Nowym Jorku. W tym czasie indeksy na zachodzie Europy świeciły miłą dla oka zielenią, a giełdy francuska i niemiecka ustanowiły kolejne rekordy.
Na zamknięciu indeks szerokiego rynku WIG spadał o 0,74 proc., do 52 740,67 pkt. WIG20 stracił 1,13 proc. do 2303,40 pkt. Tak nisko był po raz ostatni pod koniec stycznia. Nieco lepiej prezentowały się średnie spółki. mWIG40 spadł 0,14 proc. Z kolei indeks małych firm zniżkował o śladowe 0,01 proc. Przez cały dzień właściciela w Warszawie zmieniły papiery za 800 mln zł, czyli za 10 proc. mniej niż w czwartek.
Słaba postawa naszego parkietu to m.in. efekt 2,4-proc. przeceny PKN Orlen. Słabo (spadek o 2,2 proc.) prezentował się też PGNiG. KGHM także stracił 2,2 proc. Łącznie spośród firm z WIG20 aż 17 straciło na wartości. Na plusie finiszowały jedynie: mBank (zwyżkował o 2,2 proc.), Eurocash i Kernel.
Tradycyjnie najwięcej zarobić można było na mniejszych firmach. Właściciele Zastalu zyskali w piątek 23,4 proc., a Asbisu 7,2 proc. Aż 17 podmiotów ustanowiło w piątek roczne maksima. W rocznym dołku było z kolei osiem firm. Najwięcej, o 14,3 proc., skurczyły się w piątek portfele udziałowców Cormaya. Słabo, tracąc 4,3 proc., prezentował się też MCI Management.
Bardzo ciekawy przebieg miała też sesja na rynku walutowym. Cały ostatni tydzień minął pod znakiem gwałtownych wahań kursów, a dominującym trendem był systematyczny spadek notowań pary EUR/USD. W piątek jej kurs po południu był o 1,1 proc. niższy niż w czwartek i wynosił 1,05. W Warszawie skutkowało to aż 1,5-proc. skokiem notowań dolara, za którego płacono już 3,9550 zł, najwięcej od prawie 11 lat. Euro drożało o 0,35 proc., do 4,1540 zł.