Blisko jedna trzecia z opublikowanych przez giełdowe spółki prognoz finansowych ujrzała światło dzienne przy okazji ofert sprzedaży akcji. Swoje budżety upubliczniali debiutanci – aż 13 z 25 firm, które w tym roku weszły na GPW, postanowiło ujawnić prognozy. Przewidywaniami na temat całorocznych wyników dzieliły się również zarządy spółek już notowanych na GPW, a chcących pozyskać od inwestorów dodatkowy kapitał.
[srodtytul]Debiutanci grzeszą zbytnim optymizmem[/srodtytul]
Jak emitenci radzą sobie z wywiązywaniem się z obietnic składanych przy okazji ofert? Na kwartał przed końcem roku można już uznać, że blisko połowa z nich przy okazji sporządzania projekcji wyników zgrzeszyła nadmiernym optymizmem. Trzech już zdecydowało się na obniżkę prognoz, kolejnych czterech, sądząc po dotychczasowych rezultatach, może mieć z ich realizacją poważne problemy.
Najwięcej razy, bo już dwukrotnie, prognozę korygowały Dolnośląskie Surowce Skalne. Wiosną spółka zapowiadała wypracowanie 5,8 mln zł zysku netto przy 196,1 mln zł przychodów. Teraz DSS mówi już tylko o 125 mln zł obrotów i 16,6 mln zł straty. Kierowana przez Jana Łuczaka spółka tłumaczy, że o spadku obrotów oraz stracie przesądziły m.in. opóźnienie podpisania i realizacji dużych kontraktów na dostawę surowca pod budowę odcinka autostrady A2.
Wielu giełdowych debiutantów publikację prognoz traktuje nie jako stały element polityki informacyjnej i narzędzie komunikacji z akcjonariuszami, ale doraźnie stosowaną zachętę dla inwestorów. Z szacunków „Parkietu” wynika, że spośród firm, które w ostatnich czterech latach pojawiły się na GPW i przy okazji emisji zaprezentowały prognozy wyników, tylko niewiele ponad połowa zdecydowała się na publikację prognoz w kolejnych latach.