Choć notowany od kilkunastu lat na głównym parkiecie Wawel rzadko zaskakuje rynek nagłymi zwrotami w swojej strategii, to coraz częściej mówi się o tej spółce w samych superlatywach. Powód? – Od pewnego czasu w każdym kwartale spółka pokazuje solidne wyniki. To są zwyżki nawet o jedną czwartą w skali roku. Inwestorzy nie muszą się więc obawiać, że coś w tej firmie pójdzie nie tak i wyniki nagle się pogorszą – tłumaczy Robert Kurowski, analityk branży spożywczej z AmerBrokers.
Wawel ma więc wizerunek stabilnej firmy, która w ostatniej dekadzie powiększyła przychody prawie trzykrotnie, jej zysk netto zaś wzrósł ponad 11?razy (patrz wykres). Poprawa wyników przełożyła się na wycenę giełdową. Wartość rynkowa Wawelu w ciągu ostatnich dziecięciu lat wzrosła z 27 mln zł do ponad 700 mln zł.
757 mln zł wynosi obecnie kapitalizacja Wawelu. Od momentu debiutu na GPW wzrosła prawie 30-krotnie
Podziw branży
Eksperci zauważają, że krakowski producent słodyczy najlepiej ze wszystkich spółek z branży poradził sobie w trudnym 2011 r., kiedy znacząco poszły w górę ceny surowców rolnych i kursy walut, w których są one kupowane. Spółka ograniczyła koszty i dzięki temu jej produkty stały się bardziej konkurencyjne. – Mimo tych zawirowań Wawel zachował najwyższą rentowność. Po trzech kwartałach 2011 r. stosunek zysku brutto na sprzedaży do przychodów wynosi ponad 41 proc. Konkurenci giełdowi Mieszko i Colian miały rentowność wynoszącą odpowiednio ok. 30 proc. i 33 proc. – oblicza Kurowski.
W segmencie czekolady spółka stawiana jest za wzór zarówno jeśli chodzi o prowadzenie biznesu, jak i wyniki. Pozytywnie o Wawelu i jej wieloletnim prezesie Dariuszu Orłowskim wyrażają się nie tylko analitycy, ale też konkurenci. – To, co Orłowski zrobił z Wawelem, jest godne podziwu. Nie boi się postawić na rozwój organiczny, woli budować firmę, niż przejmować inne biznesy – chwali Orłowskiego Bernard Węgierek, prezes ZPC Otmuchów.