Polska jest gotowa zrealizować część zapisów planu Brukseli dotyczącego odejścia od gazu z Rosji. KE nawołuje także o przyspieszenia prac nad OZE. Polska ma tu najwięcej do nadrobienia. Rosnące wydatki związane z dywersyfikacją mają pochodzić z emisji obligacji UE.
Po agresji Rosji na Ukrainę Bruksela opracowała plan uniezależnienia się od dostaw gazu z Rosji. Krótkoterminowo UE chce wypełnić co najmniej w 90 proc. swoje magazyny gazu. Według Gas Infrastructure Europe (GIE) UE może magazynować ok. 117 mld m sześc. gazu. To około jednej piątej rocznego zużycia. Obecne magazyny gazu są wypełnione w zaledwie 27 proc. Polskie magazyny gazu mają możliwość gromadzenia ok. 3 mld m sześc. Poziom ich zapełnienia wynosi 60 proc. Polska nie będzie więc mieć problemu, aby wypełnić plany KE. Inne kraje, jak Niemcy, mają magazyny surowca wypełnione tylko w 26 proc. Aby jak najszybciej uzupełnić zapasy, UE chce zwiększyć dostawy dzięki terminalom LNG. Łączna moc regazyfikacji tych obiektów wynosi ok. 237 mld m sześc. To wystarcza na pokrycie ok. 40 proc. zapotrzebowania Europy na gaz. Dotychczas były one wykorzystywane w 40 proc. mocy. Teraz ma się to zmienić. Georg Zachmann, ekspert brukselskiego think thanku Bruegel, podkreśla, że jeśli Europa będzie chciała ponieść koszty związane z zakończeniem importu gazu z Rosji, to jest to możliwe już od kolejnej zimy, bez konieczności ograniczenia dostaw surowca. – Około 80–90 proc. konsumowanej energii w ostatnich latach może pochodzić ze źródeł nierosyjskich, ale po wysokich kosztach. Pozostałą lukę należy wypełnić poprzez efektywność energetyczną – podkreśla ekspert. Aby sprostać tym kosztom dywersyfikacji, UE wyemituje wspólne obligacje. Propozycja unijnych obligacji ma zostać przedstawiona na najbliższym szczycie UE.
W przypadku gazu Polska nie będzie miała problemu zrealizować plany KE. Jednak inny punkt dokumentu KE jego realizacja będzie wyzwaniem. KE chce jednocześnie realizacji tzw. Paktu na rzecz OZE w celu zmniejszenia zużycia gazu i rozwoju energetyki słonecznej, wiatrowej i wodnej. – Procedury zatwierdzania projektów dotyczących zielonej energii elektrycznej powinny zostać przyspieszone, aby przyciągnąć nowych inwestorów – podkreśla KE. W tym zakresie Polska powinna zliberalizować zapisy tzw. ustawy odległościowej, która utrudnia możliwość stawiania nowych lądowych farm wiatrowych. – Jest to niezbędne, aby uzyskać niższe ceny energii elektrycznej – podkreśla Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii. – Podczas naszych konsultacji z branżą przemysłową słyszymy, że bez liberalizacji tej ustawy branża będzie miała utrudniony dostęp do tańszej energii z OZE. Bez liberalizacji tej ustawy nie będzie korporacyjnych umów zakupu energii, które dają możliwość zakupu energii po stałej i niższej cenie. Bez liberalizacji tej ustawy będziemy mieć problem z realizacją nowego dokumentu Komisji – alarmuje.
Rząd zakłada nowelizację tej ustawy w połowie roku.