Rynek przecenił akcje Petrolinvestu

Petrolinvest zadebiutował na warszawskiej giełdzie 16?lipca 2007 r. Pierwszą transakcję jego prawami do akcji zawarto po 390 zł.

Aktualizacja: 23.02.2017 21:55 Publikacja: 05.01.2012 14:00

Rynek przecenił akcje Petrolinvestu

Foto: GG Parkiet

Na zamknięciu debiutanckiej sesji kurs wyniósł 590 zł, co oznaczało wzrost o prawie 160 proc. w stosunku do ceny emisyjnej wynoszącej 227 zł. W ciągu trzech kolejnych dni kurs walorów spółki zwyżkował aż do 750 zł. Kolejne dni w większości charakteryzowały się jednak zniżkami. W połowie października 2008 r. cena akcji na trwałe spadła poniżej 100 zł. W ostatnią środę kosztowały już tylko 2,94 zł.

Maklerzy twierdzą, że Petrolinvest to walor dla inwestorów o silnych nerwach, gdyż jest kompletnie nieprzewidywalny. Możliwe są zarówno silne zwyżki, jak i spadki kursu. Każdy, kto inwestuje w akcje Petrolinvestu, musi brać pod uwagę ogromne ryzyko straty. Jest ono tym bardziej realne, że kurs tych papierów znajduje się w długookresowym trendzie spadkowym.

Specjaliści powodów przecen upatrują m.in. w niezrealizowanych obietnicach dotyczących rozpoczęcia wydobycia węglowodorów (m.in. ropa naftowa, gaz ziemny, kondensat) w Kazachstanie. Kolejne przyczyny są związane z licznymi emisjami akcji, wysokimi zobowiązaniami, brakiem zysków oraz ze stosunkowo dużą liczbą inwestycji i planów, które nie przyniosły zakładanych efektów. Dodatkowo w ubiegłym roku spółka rozpoczęła poszukiwania gazu łupkowego w Polsce i przygotowuje się do budowy farm wiatrowych, co będzie absorbować dodatkowe pieniądze, których już i tak brakuje.

Zauważają też, że Petrolinvest to pierwsza spółka na GPW (obecnie druga obok KOV) zajmująca się niemal wyłącznie poszukiwaniami ropy i gazu, czyli działalnością, której specyfikę bardzo niewiele osób rozumie. Tymczasem zasadnicze znaczenie ma uświadomienie sobie tego, na jakim etapie są poszukiwania realizowane przez Petrolinvest, w tym przede wszystkim, ile może być jeszcze potrzebnych do wykonania prac i koniecznych do zainwestowania pieniędzy.

Najogólniej można powiedzieć, że poszukiwania to jedynie pierwszy etap prac związanych z ewentualnym, przyszłym rozpoczęciem produkcji ropy i gazu. W jego ramach m.in. określa się miejsca, w których mogą się znajdować złoża i wykonuje się odwierty poszukiwawcze. Efektem poszukiwań są szacunki dotyczące zasobów ropy i gazu znajdujących się w złożu. I tak największe i zazwyczaj najmniej wiarygodne są tzw. zasoby potencjalne (ang. potential resources). Ich wielkość określa sama firma poszukiwawcza. Szacunki własne spółek nie są jednak potwierdzone przez niezależny podmiot. Zmienia się to, gdy spółka poszukiwawcza uzyska raport od niezależnego eksperta, czyli zewnętrznej firmy inżynieryjno-konsultingowej. Taki status posiadają m.in.: McDaniel & Associates Consultants i RPS Energy.

Najniżej w klasyfikacji niezależnych ekspertów znajdują się zasoby perspektywiczne (ang. prospective resources). Mówią o tym, ile ropy i gazu można potencjalnie pozyskać z nieodkrytych jeszcze złóż. Dają zarówno szansę odkrycia, jak i zagospodarowania złoża. Szczebel wyżej są zasoby warunkowe (ang. contingent resources), czyli takie, o których wiadomo, że na pewno są, ale nie wiadomo, czy można je opłacalnie eksploatować na skalę komercyjną. Najwyżej w hierarchii znajdują się zasoby eksploatacyjne (komercyjne, rezerwy, ang. reserves), określające złoża węglowodorów, które można wydobywać opłacalnie na skalę przemysłową. W ich ramach rozróżnia się zasoby: prawdopodobne (ang. probable), możliwe (ang. possibile) i potwierdzone (ang. proven). Kolejno charakteryzuje je ponad 10-proc., 50-proc. lub 90-proc. prawdopodobieństwo, że zostaną faktycznie wydobyte i sprzedane.

Cechą charakterystyczną powyższej klasyfikacji jest to, że każdy kolejny jej szczebel oznacza wzrost szans na fizyczne wydobycie podanej ilości surowca z badanego złoża. Z drugiej jednak strony określane dla nich wolumeny ropy i gazu są zmniejszane wraz ze wzrostem szans na ich wydobycie. W efekcie faktyczna produkcja węglowodorów często jest mniejsza niż najwyżej określane w hierarchii niezależnych ekspertów zasoby potwierdzone. Jest tak dlatego, że nie wszystkie zalegające pod ziemią surowce są możliwe do wydobycia przy zastosowaniu istniejących na świecie technologii. Co więcej, nawet przy zastosowaniu najnowocześniejszych metod, zazwyczaj nie pozyskuje się wszystkich możliwych technicznie do wydobycia surowców, gdyż rzadko jest to opłacalne ekonomicznie.

Spółki najczęściej decydują się na rozpoczęcie produkcji ropy i gazu ze złoża dopiero wówczas, gdy mają określone zasoby potwierdzone. Faktyczne wydobycie poprzedza jeszcze etap zagospodarowania złoża. W jego ramach są m.in. wykonywane odwierty wydobywcze oraz inwestycje związane z budową niezbędnej infrastruktury, np. gazociągów czy zakładów oczyszczających pozyskany surowiec. Dopiero po ich zakończeniu następuje etap wydobycia, czyli transportu węglowodorów ze złóż na powierzchnię ziemi.

Eksperci zwracają uwagę, że w Polsce brakuje jednolitej terminologii, dotyczącej poszukiwań i wydobycia ropy i gazu. Z tego powodu część z nich celowo używa terminologii anglojęzycznej, aby uniknąć dwuznaczności lub niejasności. Nie zmienia to faktu, że wiele komunikatów i sformułowań i tak jest przekładana na język polski, co jest jednak obarczone dużym ryzykiem wprowadzenia potencjalnego odbiorcy w błąd. Przykładem może być angielskie słowo reserves, które polskie firmy tłumaczą na zasoby eksploatacyjne, zasoby komercyjne, rezerwy lub w ogóle jako zasoby. Nie ma też jednolitej definicji złoża. Dla jednych istnieje ono już na etapie uzyskania koncesji poszukiwawczej. Dla innych dopiero po ich potwierdzeniu przez niezależnych ekspertów.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?