Kurs giełdowej spółki, którą warszawski sąd postawił w stan upadłości likwidacyjnej (wyrok nie jest na razie prawomocny), wynosił w ciągu dnia nawet 0,56 zł, a na zamknięciu 0,54 zł, czyli o 8 proc. więcej niż w środę pod koniec dnia. Wzrostowi towarzyszyły też spore obroty: z rąk do rąk przeszło 4,4 mln akcji. Wszystko dlatego, że – jak mówił Łukasz Gajewski, prezes i znaczący udziałowiec Targetu – firma ta chciałaby przejąć spółki telemarketingowe należące do Internet Group.
To pomogłoby w restrukturyzacji zadłużenia giełdowej spółki. Według Gajewskiego Target miałby przejąć kontrolę nad wydzieloną i również notowaną na GPW częścią Internet Group w zamian za własne przedsiębiorstwo. Jaką część długu Internet Group wobec głównego wierzyciela – BRE Banku – miałaby ta wydzielona część wziąć na siebie, nie wiadomo.
Jan Ryszard Wojciechowski, prezes Internet Group, potwierdził wczoraj, że koncepcja wydzielenia części aktywów to jeden z wariantów branych już wcześniej pod uwagę. Nie chciał mówić o prawdopodobieństwie realizacji takiego planu. – Będziemy dążyli do tego, aby zmienić upadłość likwidacyjną na układową, a potem i z tej wyjść. Trudno mówić o terminach – stwierdził.