Zmiany były jednak symboliczne. Barclays wyznaczył nową cenę docelową na poziomie 7,3 zł (poprzednio 7,5 zł), a Re-naissance Capital oszacował ją na 7,7 zł (wcześniej 7,8 zł).
Większość specjalistów wyceny papierów telekomunikacyjnego giganta zachowała bez zmian. Niektórzy wskazywali przy tym, że tuż przed dniem publikacji rezultatów kwartalnych spółki w opublikowanych strategiach biur podnosili nieznacznie ewaluacje, biorąc pod uwagę zmianę wartości pieniądza w czasie.
W rezultacie analitycy wyceniają dziś średnio akcję TP na 7,4 zł. Najniżej – Konrad Księżopolski z Espirito Santo (6,3 zł). Najwyżej Jakub Krawczyk z Raiffeisen Centrobank (9,5 zł), o ponad 50 proc. wyżej niż specjalista z Espirito.
Krawczyk podziela opinię Macieja Wituckiego, prezesa spółki, który powiedział w rozmowie z „Parkietem": – Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ceny akcji nie odzwierciedlają realnej wartości firmy obsługującej prawie 20 mln Polaków.
– Wiem, że dziś mało osób wierzy w te akcje, ale moim zdaniem spółka powinna być warta więcej, niż wynosi kurs (w piątek 7,69 zł – red.). Nie patrzę na TP krótkoterminowo. Uważam, że „siedzi" na 20 mln kontaktów z klientami i wydaje mi się, że to jest skarb – wyjaśnia podejście Jakub Krawczyk.