Przede wszystkim o inwestorach indywidualnych i instytucjonalnych zagranicznych. Obserwujemy potężne zainteresowanie możliwością zainwestowania czy to w Movie Games, czy w nasze spółki córki. To było jednym z argumentów, skłaniających nas do przeniesienia notowań na główny parkiet. Z perspektywy tego typu podmiotów bardzo istotne jest notowanie właśnie tam, a nie na NewConnect.
Movie Games, tak jak większość spółek, odczuło tąpnięcie na giełdach w pierwszej połowie marca, ale od tego czasu notowania waszego studia dynamicznie rosną, bijąc kolejne rekordy. W połowie marca były na poziomie 17–18 zł, a teraz sięgają 130 zł. Duży wpływ na ten wzrost miał sukces gry „Drug Dealer Simulator" i rekordowe wyniki za II kwartał. Jak teraz ten tytuł się sprzedaje i czy spodziewaliście się takiego sukcesu?
Już przed premierą mieliśmy pewność, że gra się spłaci i będzie zarabiała. Natomiast ja bardzo wystrzegam się mocnych słów. Przed premierą komunikowałem, że wishlista jest wysoka, natomiast prawdziwy potencjał gry zweryfikował rynek. Obecnie sprzedaż jest na zadowalającym dla nas poziomie. Widzimy, że gra jako symulator, z bardzo dużą liczbą godzin rozgrywki, budzi zainteresowanie – niezależnie od tego, jak dużo czasu od premiery minęło.
Będziecie rozbudowywać tę grę?
Tak, to dla nas bardzo istotne. „DDS" jest otwarciem pewnego uniwersum. Chcemy dać graczom wszystko to, czego oczekują, co sugerowali. Przed nami cztery miesiące intensywnych update'ów. Będą powstawały gry w tym uniwersum – bazujące na podobnych emocjach, podobnym klimacie. Chcemy zachęcić obecnych graczy do tego, żeby potem sięgnęli po kolejne tytuły.
Jak dużo gier teraz powstaje w grupie?