WIG20 w połowie notowań tracił prawie 1,5 proc. Później byki wzięły się do roboty i pojawiła się szansa by wyjść na plus. Zapędy te okazały się jednak nieskuteczne.
Wskaźnik warszawskich blue chips dotarł wczoraj w porywie do niemal 2220 pkt. Ostatecznie zyskał tylko 0,4 proc. i dzień kończył na poziomie 2202 pkt. W górę ciągnęły go CD Projekt i ponownie Cyfrowy Polsat.
Na giełdzie nadal rządzą bida z nędzą. Choć przed weekendem pojawiła się iskierka nadziei, że może ostatni tydzień listopada wreszcie przyniesie zwyżki, bo ponoć według statystyk to najlepszy miesiąc na GPW.
Po wyborczej wygranej Donalda Trumpa oraz wskutek nowych gróźb Władimira Putina krajowy parkiet znów jest postrzegany jako rynek podwyższonego ryzyka. W największym stopniu cierpią akcje największych firm.
Kapitał zostaje zasysany z rynków wschodzących i trafia do Stanów Zjednoczonych. Widać to nie tylko po zachowaniu rynku akcji, ale też złotego – wskazuje Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.