W wywiadzie dla magazynu "Emerging Markets" Roubini stwierdził, że poważne błędy popełnione w latach 30. doprowadziły m.in. do niestabilności finansowej, dewaluacji, dodrukowywania pieniędzy, wojen handlowych, populizmu i umożliwiły dojście do władzy agresywnych reżimów od Niemiec po Włochy, Hiszpanię i Japonię, co zakończyło się drugą wojną światową.
- Nie przewiduję trzeciej wojny światowej, ale poważnie, jeżeli po pierwszym globalnym kryzysie finansowym, dojdzie do następnego, to wpadniemy w depresję, a niestabilność polityczna i społeczna w Europie i w innych krajach wysokorozwiniętych stanie się niezwykle niebezpieczna. I to jest coś, czego powinniśmy się obawiać - stwierdził Roubini.
Jego zdaniem jeśli wszyscy zaczną wprowadzać oszczędności fiskalne, w czasach, gdy prywatny popyt znów spada, to doprowadzą do ponownej globalnej depresji. - Popełnimy dokładnie takie same błędy jak w czasie Wielkiej Depresji, gdy zbyt szybko wycofano stymulację fiskalną - powiedział Roubini. - To ryzyko jest teraz wielkie - dodał.
W połowie września w Parlamencie Europejskim przed widmem wojny ostrzegał też polski minister finansów. - Za wszelką cenę musimy ratować Europę. Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa - mówił Jacek Rostowski. Przytoczył też słowa prezesa "wielkiego polskiego banku", który miał mu powiedzieć, że "po takich wstrząsach gospodarczych, politycznych rzadko się zdarza, żeby po dziesięciu latach nie było także katastrofy wojennej".