Wczoraj Apple pokazał od dawna zapowiadaną nową wersję najsłynniejszego smartfona na świecie. Urządzenie oznaczone jest symbolem 4S, a nie 5, jak wcześniej prognozowali specjaliści.
To sugeruje, że nowy iPhone nie wywoła rewolucji na rynku na miarę tej sprowokowanej przez pierwszą wersję telefonu Apple'a. Smartfon ma być dwa razy szybszy niż jego poprzednik, ma też lepiej sobie radzić z zasięgiem sieci i wytrzymywać do 10 godzin oglądania filmów na jednej baterii. Umożliwi też korzystanie z aplikacji iCloud, czyli tzw. chmury informatycznej pozwalającej na synchronizację ze sobą wszystkich posiadanych urządzeń Apple'a i darmowe przechowywanie 5 GB danych.
Drogi, ale funkcjonalny
Pierwszy iPhone ukazał się na rynku w 2007 r., diametralnie zmieniając wygląd telefonu i sposób korzystania z tego urządzenia. Z pomysłów Apple'a pełnymi garściami czerpie dziś cała branża mobilna.
– Apple wytycza trendy, za którymi podążają inni producenci – twierdzi Magda Borowik, analityk IDC. – Obecny sukces firmy opiera się na niewielkich, mobilnych urządzeniach, które nie należą do najtańszych, ale ich jakość i funkcjonalność sprawiają, że wysoka cena traci na znaczeniu.
Rzeczywiście, cena iPhone'a 4 na polskim rynku zaczyna się od 2700 zł, podczas gdy jego główny rywal, Galaxy S II, najbardziej zaawansowany z modeli Samsunga, dostępny jest od ok. 1800 zł. Z tego powodu Apple w Polsce zajmuje dopiero piąte miejsce wśród producentów smartfonów, ale na świecie jest numerem jeden.