Forex i CFD przeżywały w Polsce już lepsze i gorsze momenty. Były czasy, w których niczym grzyby po deszczu pojawiali się różnego rodzaju pośrednicy, którzy zwietrzyli szansę na zarobienie dużych pieniędzy. Brak mocnych regulacji połączony z zachłyśnięciem się nowym rynkiem przez inwestorów indywidualnych powodował, że brokerzy mogli liczyć na stały dopływ świeżej krwi. Trend był na tyle mocny, że biznesem tym zainteresowały się też tradycyjne domy maklerskie. Później jednak nastąpiła rewolucja regulacyjna, która wybiła z głowy wielu podmiotom prowadzenie tej działalności. Sami inwestorzy, wspierani chociażby statystykami KNF, też przestali naiwnie wierzyć, że forex i CFD to przepis na szybkie i łatwe pieniądze. W jakim miejscu jesteśmy dzisiaj?
Sami pośrednicy nie mają złudzeń, że w przypadku polskiego rynku określenie rozwinięty jest jak najbardziej adekwatne. Czy to oznacza, że okres szybkiego rozwoju i masowego napływu klientów już minął? Na to pytanie nie jest już tak łatwo odpowiedzieć.
aktywnych inwestorów było w 2022 r. w Polsce na rynku forex/CFD – wynika z danych KNF. Rok wcześniej było ich 112 tys.
Zmienność to jest to
Na polski forex większość osób patrzy przez pryzmat firmy XTB. Nie dość, że jest to lider branży w naszym kraju, to jeszcze od kilku lat firma ta jest notowana na warszawskiej giełdzie. Jej wyniki finansowe co prawda potrafią mocno fluktuować (więcej w ramce poniżej), w zależności chociażby od zmienności rynkowej, ale długoterminowy trend jest jednak wzrostowy. Jak obecnie radzą sobie inne podmioty na tym rynku?