W poniedziałek rano minął termin składania ofert w kontrowersyjnym konkursie rozpisanym przez Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie na dzierżawcę przystanków.
Na udział w nim zdecydowały się trzy firmy, w tym reklamowe CAM Media. Jednak jeśli giełdowa firma naprawdę chce zdobyć kontrakt to ma trudne zadanie. Oprócz niej o dwuletnią umowę z ZTM?stara się dotychczasowy partner miasta – Adpol oraz jego właściciel – AMS (obie firmy należą do – również giełdowej – Agory).
AMS i Adpol dają więcej
Problem CAM Mediów polega na tym, że aby wykorzystywać wiaty do kampanii reklamowych i zgarnąć z nich 6–8 mln zł rocznie, musi zainwestować w gabloty na plakaty i ogłoszenia. Te, które widać dziś na wiatach, należą do Adpolu. Nowy kontrahent ZTM?musiałby zainstalować swoje, a wcześniej zaczekać, aż Adpol zdemontuje własne konstrukcje. To m.in. dlatego w konkursie udziału nie wzięli najwięksi konkurenci AMS: Clear Channel Poland, Stroer czy JC Decaux – mówili nam ich przedstawiciele. Koncerny wskazywały też, że termin na składanie ofert był bardzo krótki (dziesięciodniowy) oraz że inwestycja jest mało stabilna (miasto może skrócić umowę).
Dodatkowy koszt projektu sprawia, że na starcie spółki Agory miały przewagę i mogą zaoferować miastu wyższą cenę za wynajem wiat.
Z informacji ZTM wynika, że tak właśnie się stało: CAM Media zaproponowały za miesięczną dzierżawę przystanku 275 zł, AMS – 375 zł, a Adpol 475 zł (ceny z VAT). Maksymalny koszt dzierżawy wiat to 2,7 mln zł rocznie – relatywnie niewiele dla grupy Agory (po trzech kwartałach ub.r. 33 mln zł zysku netto), a sporo dla CAM Mediów (2,2 mln zł straty w tym samym czasie).