Zarząd Forever Entertainment zdecydował o emisji (w ramach kapitału docelowego) do 1,5 mln akcji serii K z wyłączeniem prawa poboru. Obecnie kapitał zakładowy notowanego na NewConnect producenta gier komputerowych, dzielił się na 8,5 mln walorów serii A-J. Nowe papiery stanowiły będą zatem do 15 proc. podwyższonego kapitału. Władze Forever Entertainment zdecydowały również, że cena emisyjna walorów serii K będzie wynosiła 0,4 zł czyli będzie równa cenie nominalnej.

Komunikat technologicznej spółki nie wyjaśnia, co zamierza zrobić z pieniędzmi (wartość emisji sięgnie 0,6 mln zł brutto) pozyskanymi z SPO ani kto ma objąć nowe akcje. Prawdopodobnie posłużą do bieżącego finansowania firmy. Kondycja finansowa Forever Entertainment od dłuższego czasu jest bardzo słaba. Kolejne tytuły wprowadzane przez firmę na rynek nie znajdowały uznania graczy, na czele ze sztandarowym "Fryderyk - muzyczne odrodzenie" (gra muzyczna). Na koniec czerwca miała na kontach ledwie 2 tys. zł. Równocześnie zobowiązania sięgały 0,94 mln zł a należności 0,47 mln zł. Przychody firmy w pierwszych sześciu miesiącach roku wyniosły tylko 52 tys. zł czyli były o ponad 90 proc. niższe niż rok wcześniej. Strata netto wynosiła 0,35 mln zł wobec 0,63 mln zł rok temu. Na poziomie skonsolidowanym Forever Entertainment wypracowało jednak 0,42 mln zł zysku netto. Firma wyjaśnia jednak, że była to zasługa zysku ze sprzedaży akcji NCME (0,67 mln zł) oraz przychodów finansowych (172 tys. zł) z podniesienia kapitałów spółki MTG.

Forever Entertainment nie po raz pierwszy sięga po pieniądze z rynku kapitałowego. Od debiutu na małej giełdzie w styczniu 2011 r. (w ofercie prywatnej sprzedała wówczas 108,2 tys. akcji serii D po 8,15 zł) wydrukowała już 3,75 mln akcji serii E (z prawem poboru) po 0,4 zł  oraz 2,57 mln papierów serii F (z prawem poboru) również po 0,4 zł. W II półroczu 2012 r. spółka wyemitowała 73,5 tys. akcji serii G po 3 zł (w sierpniu) i 303,7 tys. papierów serii I po 1,4 zł (późną jesienią). Cena emisyjna 1,17 mln akcji serii J wynosiła 0,7 zł.

Latem wydawało się, że spółka zamknęła sobie na dłużej tą ścieżkę finansowania. Kurs systematycznie tracił na wartości i na początku lipca osiągnął historyczne minimum na poziomie zalewie 0,08 zł. To oznacza, że akcje były o ponad 98 proc. tańsze niż w ofercie prywatnej przed debiutem. Inwestorzy w ten sposób zareagowali na zapowiedź głębokiej restrukturyzacji spółki, której kluczowym elementem była wyprzedaż zbędnych aktywów. Kolejne tygodnie były jednak dla firmy znacznie lepsze. Na początku sierpniu kurs osiągnął pułap 0,75 zł, czyli że w ciągu dwóch miesięcy zwyżkował o przeszło dziewięciokrotnie. W środę w południe wynosił ok. 0,5 zł co jednak wystarczyło, żeby firma ponownie spróbowała sięgnąć do kieszeni inwestorów.