Informację podała agencja Bloomberg za komunikatem banku. Ten zamierza się skupić w większym stopniu na finansowaniu odnawialnych źródeł energii. Do 2020 r. przewiduje wydanie na ten cel kwoty rzędu 10 mld euro.
To kolejna w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy instytucja finansowa, która podjęła decyzję idącą w kierunku dekarbonizacji portfela. Pierwszy symptom widać było już kilka lat temu, kiedy Europejski Bank Rozwoju zapowiedział ograniczenie kredytowania projektów emitujących więcej niż 550 g CO2 na kilowatogodzinę. W praktyce oznacza to koniec pożyczek dla węgla.
W ubiegłym roku ten kierunek zaczął się rozlewać po finansowym rynku. Ograniczenie inwestycji w czarne paliwo zapowiedział najpierw państwowy fundusz Norges Bank Investment Management (tzw. Fundusz Norweski), a podczas grudniowego szczytu klimatycznego (COP21) w 2015 r. także inne instytucje. Kurek przykręciły m.in. francuska Caisse des Depots, holenderski fundusz emerytalny ABP, a także trzeci co do wielkości fundusz emerytalny w USA New York Common Retirement Fund.
Dla naszych koncernów dużym wyzwaniem będzie pozyskanie finansowania na inwestycje w nowe bloki węglowe. Zwłaszcza że nasze spółki paliwowe i energetyczne mają do zrealizowania plany warte około 170 mld zł. Taką kwotę podał ostatnio w tym kontekście minister energii Krzysztof Tchórzewski. Dziś w węgiel inwestują tylko polskie podmioty. Jeśli chodzi o kapitał zagraniczny, to można go znaleźć w Chinach i Japonii. Te dwa kraje dysponują zarówno finansowaniem, jak i nowymi technologiami spalania paliw kopalnych.