Oddaloną przez NSA skargę ZE PAK złożył na wyrok WSA w Poznaniu. Uchylił on orzeczenie konińskiego Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które zawiesiło postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji środowiskowej dla wydobycia węgla z Tomisławic. Sprawa wróci do ponownego rozpatrzenia SKO. Niezależnie od tego toczy się postępowanie w Warszawie w innej sprawie dotyczącej tej odkrywki (chodzi o rozbudowę infrastruktury, organy administracyjne zmieniały decyzję co do tego, czy wymaga to oddzielnej decyzji środowiskowej.). Koncern przegrał w czerwcu przed stołecznym WSA. Już złożył skargę.
Gra o wydobycie
ZE PAK zapewnia, że na wypadek przegranej przygotowuje się do wykonania raportu środowiskowego dla budowy infrastruktury. Ale uważa, że mimo przedłużającego się postępowania wydobycie węgla nie powinno być zagrożone.
Ekolodzy zwracają jednak uwagę, że jeśli sądy ostatecznie potwierdzą nieważność decyzji środowiskowej dla Tomisławic, to koncesja wydobywcza zostanie uchylona, a spółka będzie musiała wstrzymać wydobycie. Niewykluczone, że stanie się to też podstawą do starania się o odszkodowania przez wywłaszczonych rolników.
W komunikacie PAK podkreśla jednak, że nie ma jeszcze wiążących rozstrzygnięć w tej sprawie i na obecnym etapie „nieuprawnione i bezpodstawne są publiczne oświadczenia przeciwników działalności spółki o rażącym naruszeniu prawa przy wydaniu decyzji środowiskowej dla odkrywki".
Maciej Łęczycki, rzecznik ZE PAK, pytany o ewentualne rezerwy na odszkodowania dla wywłaszczonych górników podkreśla, że szkody powstałe wskutek działalności górniczej ZE PAK są co roku uwzględniane w budżecie. Wskazuje na utworzenie stosownych rezerw rekultywacyjnych pod koniec 2017 r. dla kopalni Adamów (w kwocie 106 mln zł) i dla kopalni Konin (191 mln zł).