Po rozpoczęciu przez Rosję wojny w Ukrainie wielu klientów, podobnie jak w czasie pandemii, zdecydowało się na tworzenie zapasów żywności. Popyt napędzany był również przez chęć niesienia pomocy wojennym uchodźcom. W tym momencie, choć sytuacja się stabilizuje, trzeba dostosować się do warunków związanych z wyższymi cenami.
Nie tylko mąka
– Podstawowym surowcem do produkcji makaronu jest mąka i semolina. Jesteśmy w przededniu żniw. Szacunki pokazują, że zbiory w Polsce i wielu krajach będą dobre. Dlatego sądzę, że ceny mąki i semoliny powinny się ustabilizować. Sytuacja geopolityczna wpływa na ceny w wielu branżach i nie dotyczy to tylko surowców rolnych. Rosną także ceny energii, wody, gazu, opakowań. Na cenę końcową produktu, składa się wiele czynników, których koszt jest dzisiaj nieprzewidywalny – mówi „Parkietowi” Zenon Daniłowski, prezes Makaronów Polskich.
Chociaż Rosja oraz Ukraina nie dostarczają odmian pszenicy wykorzystywanych przy produkcji makaronów, to braki dostaw pszenicy chlebowej mogą doprowadzić do zachwiania przede wszystkim na rynkach afrykańskich. Dla europejskich gospodarek będzie to oznaczać z kolei wyższe ceny. – Wojna w Ukrainie spowodowała, że ze światowego rynku wypadło dwóch graczy – Ukraina i Rosja. I to jest problem globalny bilansu zbóż, którego nie da się łatwo zrekompensować. W mojej ocenie będzie to wpływało na światową gospodarkę przez co najmniej kilka lat i spowoduje braki żywnościowe w wielu krajach na świecie, głównie w krajach afrykańskich i arabskich, może również w niektórych krajach azjatyckich. Dla Polski i Europy oznacza to drogą żywność, ale nie powinno jej zabraknąć na rynku – podkreśla Daniłowski.
Susza nie zagraża
W ostatnim czasie Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa podał, że z powodu suszy rolniczej w 14 województwach plony mogą być niższe nawet o 20 proc. względem wieloletniej średniej. Eksperci Izby Zbożowo-Paszowej podkreślają jednak, że sytuacja jest bardzo zróżnicowana, a w ujęciu krajowym nie ma powodów do obaw. – Analizując cały okres wegetacji dla zbóż, należy wskazać, że dużo gorsze prognozy były w kwietniu i do połowy maja, gdzie mieliśmy problemy z brakiem opadów w wielu regionach kraju. Pomimo regionalnych dużych problemów z suszą, która tam bez wątpienia obniży plony (np. w województwach lubuskim, wielkopolskim czy lubelskim), w ujęciu krajowym zbiory nie powinny znacząco odbiegać od średniej wieloletniej. Ostateczna wielkość zbioru zbóż ogółem uzależniona będzie od zbiorów kukurydzy, gdzie najbliższe dwa miesiące (lipiec, sierpień) będą kluczowe pod względem plonowania. Jeśli w najbliższych dniach i tygodniach będziemy mieli odpowiednie uwilgotnienie, to w skali kraju będzie można liczyć na dobre zbiory kukurydzy, gdyż ogólna powierzchnia zasiewów kukurydzy to rekordowe 1,86 mln ha (dane Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa), w tym na ziarno prognozowane jest około 1 mln ha – wyjaśniają eksperci IZP.