W pierwszym półroczu 2015 r. spółka zwiększyła stratę w porównaniu z podobnym okresem 2014 r. Do pozytywów należy zaliczyć wzrost sprzedaży porównywalnej oraz obrotów w ujęciu rok do roku na wszystkich poziomach działalności.
Zysk w 2016 r.
W pierwszych sześciu miesiącach tego roku spółka wypracowała 1,29 mld zł przychodów z działalności kontynuowanej. Zanotowała jednak 59 mln zł straty netto. W analogicznym okresie roku poprzedniego było to odpowiednio 1,17 mld zł sprzedaży oraz 47 mln zł straty.
Skąd pogłębienie straty? Najważniejszym powodem jest wzrost poziomu zadłużenia, a w efekcie większy koszt obsługi długu. – Chciałbym jednak zaznaczyć, że poziom zadłużenia jest bezpieczny. Nie zamierzamy dalej się zadłużać. Niemniej, ten rok zakończymy raczej pod kreską, odbicia spodziewam się w 2016 r. Wówczas przy sprzyjających trendach mamy szansę uzyskać dodatni wynik netto – mówi „Parkietowi" Krzysztof Rabiański, prezes EM&F. Przypomina, że pierwsze półrocze w przypadku branży, w której działa EM&F, nie decyduje o obrazie całego roku. Szczyt sezonu przypada na grudzień.
Więcej Smyków
Obecnie motorami wzrostu są dla EM&F są Smyk (jego udział w przychodach wyniósł w I półroczu 43 proc.) oraz segment e-commerce. – Obserwujemy trwałe zwiększenie rentowności w Smyku w Niemczech. Wielokanałowość sprzedaży, bo prowadzimy tam również sprzedaż internetową, daje bardzo pozytywne rezultaty – twierdzi Rabiański.
Podkreśla, że Smyk na rodzimym rynku również rośnie bardzo dynamicznie. – Na rynkach wschodnich, które często wydają się problematyczne, zanotowaliśmy istotny wzrost sprzedaży w lokalnej walucie, mniejszy, kiedy weźmiemy pod uwagę słabość hrywny czy rubla – dodaje.