Portfel największych i najbardziej płynnych spółek giełdowych zyskał wczoraj 0,54 proc., notując wartość 2888,09 pkt. Nie najgorzej radziły sobie również maluchy i średniaki: mWIG40 zwiększył swoją wartość o 0,7 proc., natomiast sWIG80 o 0,31 proc. Złoty umocnił się względem kluczowych walut. Po południu straty odrabiały również giełdy amerykańskie.
Wczorajsze dane makro nie zmieniły znacząco obrazu rynku. Poranne indeksy PMI ze strefy euro potwierdziły tezę o dobrej kondycji gospodarek Starego Kontynentu, jednak nie wniosły wiele nowego. Ciekawsze były popołudniowe dane zaserwowane przez GUS. Inflacja cen producentów przekroczyła oczekiwania analityków i wyniosła 9,3 proc. r./r.
W połączeniu z rosnącymi oczekiwaniami inflacyjnymi i tanim złotym wtorkowe PPI potwierdza tezę o majowej podwyżce stóp procentowych, nawet pomimo niedawnych gołębich wypowiedzi niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej.
Trochę lepsze okazały się dane z amerykańskiego sektora nieruchomości. Rosnąca liczba rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń wskazuje, że na niskim poziomie rynek odnajduje wreszcie stabilizację.
Przez najbliższy czas warszawski parkiet może pozostać pod presją złych wieści z ostatnich dni. Tematami przewodnimi będą zacieśnianie polityki monetarnej na świecie, problemy fiskalne w strefie euro oraz gorsza perspektywa ratingu USA. Decyzja agencji S&P, która stanowiła swoisty prztyczek w nos dla władz największej gospodarki świata, pociągnie za sobą zapewne mniej przychylne spojrzenie także innych agencji ratingowych. Z jednej strony gorsza ocena długu to wyższe stopy procentowe i droższe finansowanie, a także niższe inwestycje w kraju i cios w plecy dla kulejącego rynku nieruchomości. Z drugiej strony rykoszetem dostać mogą szerokie rynki finansowe. Obligacje amerykańskie to nie tylko benchmarkowa stopa zwrotu wolna od ryzyka czy najpłynniejszy rynek dłużny świata. Dolar stanowi również globalną walutę rezerwową. Poniedziałkowy komunikat S&P może stanowić pierwszy klocek domina, który ostatecznie doprowadzi do zdetronizowania amerykańskiej waluty. Wprawdzie proces ten potrwa zapewne lata, jednak można śmiało powiedzieć, że już się rozpoczął.