Wyniki krajowej giełdy kontrastowały z zachowaniem rynków dojrzałych z Europy Zachodniej, gdzie dzień zakończył się na plusie. Wśród źródeł dobrych humorów dopisujących globalnym inwestorom warto wskazać dwie kwestie. Po pierwsze, lepsze od oczekiwań okazały się wczorajsze wskaźniki PMI. Obok minimalnie lepszych od oczekiwań analityków danych ze strefy euro rynki szczególnie ucieszyły niezłe odczyty z Chin. Wprawdzie indeks wciąż znajdował się poniżej granicy 50 pkt sugerującej pogorszenie koniunktury, jednak odbił się nieco w górę w porównaniu z lipcem. Korzystnie zareagował rynek surowców, dla którego lepsze wieści z Chin to nadzieja, że choć zmienią się motory napędowe globalnego wzrostu, popyt na ropę i metale przemysłowe nie osłabnie.

Drugi czynnik to zbliżające się posiedzenie w Jackson Hole, na którym spodziewane jest wystąpienie Bena Bernanke na temat polityki monetarnej w USA. Giełdy żyją plotkami o możliwym rozpoczęciu trzeciej rundy luzowania ilościowego QE3, choć szanse takiego ruchu wydają się niewielkie.

Z jednej strony problemem dla Fed jest obecnie bardziej inflacja, aniżeli deflacja. Z drugiej strony Bernanke dał już sygnał, że będzie raczej starał się maksymalnie wykorzystać inne narzędzia – w tym utrzymanie rekordowo niskich stóp do 2013 roku – aniżeli zdecyduje się na kolejny dodruk pustego pieniądza.

Pomimo że nadzieje inwestorów na trzecią rundę luzowania mogą się okazać płonne, perspektywy dla giełdy nie rysują się najgorzej. Bliski zakończenia konflikt w Libii daje szansę na stabilniejsze ceny ropy, których wzrost legł u źródeł obecnego spowolnienia. Spadająca rentowność obligacji sugeruje coraz mniejszą obawę, że także RPP będzie przeszkadzać rynkom, podnosząc stopy procentowe.

Dodatkowo wysokie odczyty indeksu zmienności VIX czy rozszerzające się spready kredytowe wskazują na dużą awersję do ryzyka. Inwestorzy indywidualni boją się akcji jak ognia, a po stronie popytu stoją obecnie głównie jedynie inwestorzy długoterminowi (OFE) i insiderzy. W rezultacie wyceny mierzone na przykład wskaźnikiem cena/wartość księgowa dla indeksów giełdy warszawskiej sięgnęły już najniższych poziomów od kwietnia 2009 roku i zanurkowały poniżej dołków bessy po pęknięciu bańki internetowej w 2000 roku. Historycznie, trzyletnie stopy zwrotu z WIG po okresie zbliżonych wycen przekraczały przeciętnie 100 proc., jednak warto pamiętać, że to tylko statystyka, która oczywiście nie musi się powtórzyć.