Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP: Perspektywy giełdy malują się w kolorze czerwonym

Jestem w stanie wyobrazić sobie scenariusz, w którym WIG20 cofa się do covidovego dołka, szczególnie jeśli dojdzie do kryzysu energetycznego – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP.

Publikacja: 25.09.2022 21:00

Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP

Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP

Foto: fot. Mariusz Szachowski/Fototaxi.pl

Wielu waszych konkurentów w I półroczu poczuło już w wynikach finansowych pogarszającą się koniunkturę giełdową. U was tego nie było jeszcze za bardzo widać. Z czego to wynika?

Zawsze podkreślam, że nasz biznes jest dobrze zdywersyfikowany i to znajduje odzwierciedlenie w wynikach. Ewentualna słabość jednego obszaru biznesu jest rekompensowana innym. I półrocze było dobrym okresem dla obligacji Skarbu Państwa i to miało wpływ na nasze przychody. Byliśmy także aktywni na rynku obligacji korporacyjnych. Utrzymywała się również relatywnie wysoka aktywność inwestorów indywidualnych na rynku giełdowym. To wszystko pozwoliło nam na złagodzenie skutków słabszej koniunktury giełdowej, a przede wszystkim na mniejszą aktywność na rynku IPO.

Tylko z tej perspektywy przyszłość raczej nie wygląda już tak optymistycznie. Na rynku obligacji skarbowych dochodzi wam poważny konkurent w postaci grupy Pekao. To spowoduje spadek sprzedaży obligacji u was, czy jednak bardziej spodziewa się pan, że wielkość sprzedaży dzięki pojawieniu się nowego dystrybutora też znacząco wzrośnie?

Mówiąc o obligacjach skarbowych trzeba wspomnieć o dwóch nakładających się na siebie zjawiskach. Faktycznie po raz pierwszy od 2003 r. pojawi się nowy, drugi gracz na rynku. Siłą rzeczy więc ten rynek jakoś się podzieli. Drugie zjawisko, które widzimy od niedawna, to nasycenie tego rynku i spowolnienie wartości sprzedaży. Wielu klientów, którzy znali i rozumieli ten produkt, już z niego skorzystało. Poza tym trzeba pamiętać też o mocnej konkurencji bankowej i coraz wyższym oprocentowaniu lokat. Wielkość sprzedaży obligacji skarbowych, którą widzieliśmy w poprzednich miesiącach, może być więc trudna do osiągnięcia.

Z rynku giełdowego też raczej nie płyną zbyt optymistyczne informacje. Indeksy spadają, IPO praktycznie nie ma. Ta noga biznesu też będzie pod presją?

Perspektywy rynku akcji nie są zbyt jasne, zarówno jeśli chodzi o rynek pierwotny, jak i wtórny. Mamy wszechobecne zaostrzanie polityki pieniężnej, które nie sprzyja rynkom akcji. Ich perspektywy obecnie raczej malują się w kolorze czerwonym, a nie zielonym. Odczuwamy to także na rynku polskim, gdzie mniejsze znaczenie mają poziomy wycen, a ważniejsze są nastroje panujące na globalnych rynku. Do tego przed nami zima, która też jest dużym znakiem zapytania poprzez wydarzenia na wschodzie Europy. Perspektywy przed rynkiem wtórnym są więc raczej mało optymistyczne, a to też będzie miało przełożenie na rynek pierwotny. Nie spodziewam się jakiś znaczących IPO w ciągu dwóch kwartałów. Być może jakieś ożywienie pojawi się w II kwartale 2023 r., przy czym to znów będzie zależało od wydarzeń na rynku wtórnym. Dzisiaj inwestorzy z racji wojny, która toczy się za naszą granicą, patrzą na nas jako na rynek podwyższonego ryzyka. A do tego wszystkiego trzeba też dołożyć mało przejrzystą sytuację gospodarczą, gdzie również jest wiele znaków zapytania. Spodziewam się więc, że przez najbliższe dwa kwartały rynek akcji będzie trudny.

Co to oznacza? Spadek WIG20 w okolice 1400 pkt to jeszcze nie koniec?

Nie chcę wyjść na pesymistę, natomiast jestem w stanie sobie wyobrazić przecenę rynków amerykańskich i europejskich, a to będzie zapewne miało przełożenie także i na nasze indeksy. Szukając jakiś pozytywów: nie przewiduję też, że dojdzie do jakieś głębokich spadków. Aby jednak pojawiło się jakieś ożywienie, muszą pojawić się jakieś jego katalizatory czy to po stronie gospodarki, czy też rynków zagranicznych. Obecnie trzeba się więc liczyć z dużą zmiennością, małą przewidywalnością i niesprzyjającym otoczeniu dla rynków akcji.

Dołki covidowe w przypadku naszych indeksów to mrzonka czy całkiem realny scenariusz?

Jestem w stanie sobie wyobrazić scenariusz, w którym WIG20 cofa się do covidowego dołka, szczególnie jeśli zimą faktycznie doszłoby do kryzysu energetycznego w Europie. To mogłoby mocno pociągnąć rynki w dół.

Jakby wyzwań dla was było mało, to jeszcze na rynku polskim panuje coraz większa konkurencja maklerska. I nie chodzi tutaj już tylko o zdalnych członków GPW, ale także i krajowe podmioty. Część z nich mocno się dozbroiła. To może być zagrożenie dla waszej pozycji?

Konkurencja zawsze jest wyzwaniem i oczywiście bacznie obserwujemy jej poczynania. Dwie firmy faktycznie mocno się wzmocniły w ostatnim czasie i z ich strony można spodziewać się większej ofensywy. Trochę przypomina mi to naszą sytuację sprzed ponad dziesięciu lat, kiedy w słabszym okresie postawiliśmy mocno na rozwój i udało się zrobić duży krok do przodu. Być może konkurencja zrobi to samo, natomiast my się tego nie boimy. To nas mobilizuje do dalszych działań. Cieszę się, że polskie firmy inwestycyjne widzą wciąż długoterminowy potencjał u nas w kraju. To, co mnie najbardziej martwi w obrazie naszego rynku, to jednak jest mocny udział zdalnych członków GPW. I nie chodzi o to, że są to zagraniczne podmioty. Tak naprawdę bowiem mamy do czynienia z globalnymi bankami inwestycyjnym, które nie dostarczają jakieś szczególnej wartości lokalnemu rynkowi zarówno od strony rynku pierwotnego, jak i analiz czy doradztwa.

To jaka jest wasza odpowiedź na ruchy konkurencji?

Jesteśmy dobrze uzbrojeni. Mamy mocny zespół analityczny i sprzedaży po stronie instytucjonalnej. Do tego dochodzi prawie kompletny zespół rynku pierwotnego. Nie widzę więc specjalnej potrzeby wzmocnień w tych obszarach. Punktowo i trwale rozwijamy się w obszarze technologii dla klienta indywidualnego. Na życzenie klientów poprawiamy cały czas nasz nowy system.

Kończąc wątek kadrowy. Jakiś czas temu pojawiła się informacja, że grupa PKO BP szykuje zwolnienia grupowe. One obejmą też dział maklerski?

Jesteśmy częścią grupy PKO BP i tendencje, które widzimy w ramach grupy dotyczą również nas. Z naszej strony nie jest to jednak bardzo zauważalne zjawisko.

Wspomniał pan też o technologii. Tutaj nie można zapominać o giełdowym projekcie WATS, czyli nowym systemie transakcyjnym.

Zgadza się. My, a także i inne firmy, będą musiały poświęcić temu sporo uwagi i czasu. Przygotowania do wdrożenia tego systemu pewnie też odwrócą uwagę i odciągną część zasobów od projektów rozwojowych. Staramy się oszacować budżet, jaki będziemy musieli poświęcić na WATS, chociaż to też nie jest proste, bo nie ma jeszcze ostatecznej wersji systemu. Przygotowania rozpoczęliśmy, one też będą się nakładały na zmiany po stronie naszego dostawcy i naszego podstawowego systemu Promak. Na pewno więc kwestie technologiczne będą odgrywały istotną rolę w kolejnych okresach.

Dla takiego biura maklerskiego jak wasze WATS będzie stanowił też znaczący koszt?

Na pewno będą to koszty zauważalne, natomiast dzisiaj ich jeszcze w pełni nie znamy. Problem w tym, że WATS nie jest projektem o charakterze rozwojowym, tylko takim, który po prostu musimy zrealizować, jeśli chcemy być na rynku. Budżety na tego typu działania zazwyczaj są większe.

I tutaj kłania się temat kosztów, jakie ponosicie na co dzień na rzecz infrastruktury rynku. To też ostatnio jest głośny temat. GPW powinna obniżyć opłaty, szczególnie mając na uwadze też koszty, które będziecie ponosić na wdrożenie WATS?

Oczywiście tego typu działania zawsze są mile widziane. Byłoby to szczególnie istotne dla mniejszych podmiotów, które mają mniej zdywersyfikowany biznes. W tym kontekście doceniamy ostatnie działania KDPW związane z obniżką opłat. Rozumiem natomiast też sytuację giełdy. Wołałbym jako przedstawiciel branży maklerskiej, aby opłaty były niższe, szczególnie, że nie należymy też do najtańszych rynków. Pamiętajmy jednak, że giełda jest spółką publiczną, musi dbać o wyniki finansowe i budować wartość dla akcjonariuszy.

Dzisiaj znów jest pan po stronie maklerskiej, ale przecież był okres, kiedy pracował pan na giełdzie. Z czego więc wynika ta „niechęć” do obniżania opłat? Naprawdę nie da się tego zrobić?

Sama obniżka opłaty nie może być celem samym w sobie. W historii GPW zawsze było tak, że opłaty spadały, jeśli była szansa na to, że wygeneruje to dodatkowy obrót. Problemem jest to, że później bardzo trudno jest udowodnić, iż działania po stronie opłat faktycznie przyniosły efekt. Jest to więc trudny temat i osobiście nie oczekuję, że GPW obniży znacząco opłaty, chociaż bym tego chciał.

Rynek stał się trudniejszy, obniżek opłat na razie nie widać, w perspektywie jest wdrażanie systemu WATS. Będzie jeszcze miejsce na projekty rozwojowe?

Na nie zawsze jest miejsce. Tak jak już wspomniałem, cały czas pracujemy nad rozwojem naszej platformy od strony technologicznej.

Niedługo także nasi klienci powinni dostać możliwość skorzystania z niższego opodatkowania dywidend z rynku amerykańskiego. Cały czas myślimy także nad udostępnieniem klientom notowań na żywo z rynków zagranicznych.

W przypadku notowań skorzystacie z opcji, z której korzysta większość biur maklerskich w Polsce, czyli będą to kwotowania z Cboe?

Jest to jedna z opcji, która rozważamy, natomiast nie jest ona jedyna. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Nie wykluczam, że stanie się to jeszcze w tym roku.

Czego jeszcze można spodziewać się po stronie BM PKO BP?

Mocno będziemy starali się rozwijać w biznesie instytucjonalnym.

Wracamy do tematu spotkań spółek z inwestorami.

W październiku planujemy dużą konferencję w Sopocie, a w przyszłym roku chcielibyśmy wrócić do Londynu. Pracujemy też nad tym, aby silniej zaznaczyć swoją obecność na rynku terminowym.

Co to oznacza?

Próbujemy się wzmocnić po stronie klienta i mam nadzieję, że będzie to widoczne w kolejnych kwartałach. Na razie nie chcę jednak mówić o szczegółach. Mogę natomiast zapewnić, że nie będziemy walczyć ceną, bo nigdy tego nie robiliśmy.

Jak ma wyglądać wasza pozycja rynkowa np. za rok?

Chciałbym widzieć za rok aktywny rynek pierwotny z naszym dużym i aktywnym udziałem. Będziemy także walczyć o utrzymanie pozycji lidera, jeśli chodzi o polskie biura maklerskie. Mam też nadzieję, że uda nam się dotrzymać obietnic w dziale rynków zagranicznych dla klienta indywidualnego.

CV

Grzegorz Zawada to jeden z bardziej cenionych specjalistów na polskim rynku kapitałowym. W przeszłości związany był z takimi firmami, jak Erste Group, Nomura, RBS i HSBC. Po przygodzie z londyńskim City wrócił do Polski i w 2011 r. po raz pierwszy został szefem biura maklerskiego w grupie PKO BP. W 2014 r. rozstał się z firmą i został wiceprezesem GPW. W kolejnych latach związany był m.in. z PFR czy też Noble Securities. Pracował też na giełdzie w Arabii Saudyjskiej. Od 2019 r. ponownie jest dyrektorem BM PKO BP. Firma ta jest najaktywniejszym polskim brokerem na warszawskim rynku akcji.

Biura maklerskie
ETF-y – brokerzy nie spieszą się z obniżkami opłat
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Biura maklerskie
Żabka pomogła maklerom, ale to XTB rozbiło bank
Biura maklerskie
WATS – maklerzy wierzą w start za rok
Biura maklerskie
Omar Arnaout: XTB patrzy odważniej na Francję i Niemcy
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Biura maklerskie
Maklerskie porządki zawitały również do BM Alior Banku
Biura maklerskie
Wielkie zmiany w BM PKO BP. Broker ma nowego szefa