Prezes PlayWay: Będziemy płacić dywidendę

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z Parkietu” był Krzysztof Kostowski, prezes firmy PlayWay.

Publikacja: 09.08.2018 16:30

Prezes PlayWay: Będziemy płacić dywidendę

Foto: ROL

Na rynek trafił właśnie pozytywny komunikat: gra „House Flipper" sprzedała się w ciągu niespełna trzech miesięcy w nakładzie ponad 0,5 mln egzemplarzy. Jaki jest potencjał tej gry?

Pokazaliśmy już na poprzednich symulatorach – głównie na „Car Mechanic" – że to są bardzo stabilnie sprzedające się tytuły. Nie jest to standard rynkowy, gdzie pierwsza premiera jest bardzo ważna, a później można już tylko liczyć na wyprzedaże. W przypadku takich gier jak nasze symulatory sprzedaż jest w miarę stabilna.

Czy „House Flipper" jest grą z najwyższą sprzedażą od czasu premiery?

Oczywiście. To nasza najważniejsza produkcja – nawet w porównaniu z „Car Mechanic". To niedrogi produkt. Tak duże powodzenie tej gry jest zaskoczeniem, ale właśnie na takie gry liczymy, wydając ich rocznie zdecydowanie więcej.

Czy jest szansa, że w ciągu 12 miesięcy „House Flipper" sprzeda się w nakładzie 1 mln egzemplarzy?

Nie podajemy żadnych szacunków. Natomiast jeśli analitycy wzięliby pod uwagę „Car Mechanic", o którym sporo informowaliśmy, to takie możliwości oczywiście są. Mamy dopiero pierwszą wyprzedaż po dwóch miesiącach.

Czy myślicie już o płatnych dodatkach do tej gry? A jeśli tak, to kiedy się pojawią? Jeszcze w tym roku?

Niedługo będziemy informowali o dodatku – o „Gardenach", to właśnie na ogrody postawili gracze, których preferencje badaliśmy. Może być nawet tak, że sam dodatek przyciągnie nam klientelę, która będzie musiała kupić pełną wersję gry, żeby pograć w dodatek. Tak było np. w przypadku „Car Mechanic". Kolejne dodatki oczywiście też będą.

A kolejna edycja „House Flippera"?

O kolejnych edycjach oczywiście myślimy, ale nie podajemy takich informacji. Nie chcemy teraz rynku bombardować informacjami o przyszłych premierach.

"House Flipper" okazał sie hitem, ale z drugiej strony Agony" było porażką. Co dalej z tą grą?

Zarządziliśmy trochę ciszy medialnej wokół "Agony", bo chcemy żeby wszystkie informacje przechodziły przez nas. Oczywiście zespół tworzący tę grą nadal działa. Jeśli chodzi natomiast o plany, to poczekajmy do Haloween - ta data powinna nam dużo wyjaśnić...

Zespół tworzący "Agony" był pod wpływem bardzo dużych oczekiwań. Natomiast niewiele było w nim pokory co do rynku. Byli pewni siebie, bo i odzew graczy był wcześniej pozytywny. Na pewno po takim zimnym prysznicu trzeba wyciągnąć wnioski.

Ta sytuacja pokazuje, jak ważna jest dywersyfikacja?

Właśnie taki był mój zamysł, kiedy tworzyłem tę firmę. Cześć inwestorów dopiero stosunkowo niedawno zaczęła rozumieć nasz model biznesowy. Pytali, po co nam tyle zespołów. Teraz widzimy, że ta strategia się sprawdza i gwarantuje bezpieczeństwo. Kiedy wchodziliśmy na giełdę, mieliśmy zaledwie 5 zespołów, a dziś są 33. Ponadto część spółek ma też swoje własne zespoły. Ten pomysł "pączkowania" bardzo dobrze się sprawdza.

Za kilka dni odbędzie się premiera " Phantom Doctrine" – jakie są wasze oczekiwania?

To duża gra, wypuszczana zarówno na PC i konsole, ale nie chciałbym się wypowiadać na jej temat, bo premiera będzie lada dzień. Odzew graczy pozwala na duży optymizm. To gra wysokiej jakości, stosunkowo droga (szacunki to 8-9 mln zł). Inwestorzy chcieli, żebyśmy mieli też zespół, którzy będzie budował duże gry.

Czy w najbliższych latach coś się zmieni w waszej polityce wydawania gier - czy ich liczba będzie mniejsza, większa, czy zbliżona do tegorocznej?

Na 2019 r. planujemy dosyć dużą liczbę gier - nie mówimy o wszystkich głośno. Znajdowanie takich perełek jak "House Flipper" to clue naszego biznesu. Ta gra ze swoimi zyskami zarabia już moim zdaniem na portfolio wszystkich produkcji, jakie obecnie w naszych spółkach zależnych są tworzone.

W ostatnich miesiącach na rynek trafiło wiele komunikatów, dotyczących podwyższenia kapitału zakładowego w spółkach zależnych. Jaka jest wasza polityka w tej kwestii?

Wspomagamy spółki zależne, które chcą wejść na giełdę, ale muszą mieć pomysł na biznes i udowodnić, że pieniądze z rynku pozwolą im przyspieszyć rozwój. Po drugie, taka spółka musi rzeczywiście tego chcieć. Mamy też pytania od inwestorów, dlaczego właściwie robimy? To są ustalenia z zespołami sprzed wielu lat. Warto podkreślić, że spółka która jest notowana, cechuje się inną walecznością. Co istotne, my nie sprzedajemy udziałów w tych spółkach. Nie jesteśmy funduszem. Zarabiamy na grach komputerowych.

Jakich konkretnie debiutów waszych spółek portfelowych można się spodziewać w najbliższym czasie?

ECC Games, Moonlit, Movie Games - te spółki mogą zadebiutować na parkiecie jeszcze w 2018 r. Z kolei np. Game Operators (twórca "911") i Code Horizon ("Gold Rush") raczej w przyszłym roku. Takich debiutów w przyszłości będzie jeszcze więcej.

Spółka płaci dywidendę, to się nie zmieni?

Nie robimy dużych gier, które byłyby ryzykowne i na które trzeba by mieć większe bufory finansowe. Ustaliliśmy, że musimy zawsze mieć około 20 mln zł na inwestycje i tego się trzymamy. Mamy przejrzystą politykę - od razu wrzucamy wszystko w koszty, nie mamy w szafie przysłowiowych trupów. Tak więc wypłata dywidendy (co zresztą konsultowaliśmy z mniejszościowymi akcjonariuszami) jest najlepszym rozwiązaniem.

Kurs waszych akcji od początku roku wzrósł o około 170 proc. Jak długo potrwa hossa w branży?

Jeśli ma się dobry biznes i prowadzi się go z głową, to z roku na rok można wypracowywać coraz wyższe zyski. Potencjał tej branży jest jeszcze bardzo duży.

Jest pan znaczącym akcjonariuszem, czy nie zgłaszają się np. fundusze, które chciałby odkupić część akcji?

Są takie kontakty, ale nie planujemy sprzedaży.

Technologie
Atende zamieniło straty w zyski. Akcje drożeją
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Technologie
Polskie firmy ciągle nie mogą wyjść z dołka
Technologie
yarrl z dużą umową. Akcje drożeją
Technologie
Telekomy rozwiną skrzydła w kolejnych kwartałach
Technologie
Cloud Technologies przejmuje w Kanadzie
Technologie
Spyrosoft idzie jak burza. Akcje drożeją