Wejście w życie amerykańskich sankcji na Iran, pogłębienie konfliktu handlowego pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi, pogorszenie relacji USA i Rosji, kryzys w Turcji – to wydarzenia, które prowadziły do wzrostu ryzyka na światowym rynku.
Wydawałoby się, że taki stan będzie sprzyjać zwyżkom cen złota. Kruszec ten jest uznawany za jedną z „bezpiecznych przystani" na globalnych rynkach finansowych, czyli za aktywo, które w okresach zwiększonej awersji inwestorów do ryzyka zyskuje na wartości. Jednak tym razem ten scenariusz się nie ziścił, a złoto w minionym tygodniu zdecydowanie rozczarowało. Cena przez większość czasu poruszała się w okolicach 1215–1220 USD za uncję, czyli blisko najniższych poziomów w bieżącym roku.
Presja na spadek cen wynikała bezpośrednio z siły amerykańskiego dolara, który w okresach rynkowej niepewności również ma tendencje do zyskiwania na wartości. To szkodziło cenom złota, które są odwrotnie skorelowane z notowaniami USD.
Niewykluczone, że dolar będzie radził sobie dobrze także w kolejnych tygodniach. Powoli pojawiają się komentarze dotyczące wrześniowej decyzji Fedu w sprawie stóp. Inwestorzy spodziewają się kolejnej, już trzeciej w tym roku, podwyżki, a to wspiera notowania dolara i może negatywnie wpływać na złoto. Z drugiej strony paliwem dla złota może być światowy wzrost ryzyka geopolitycznego, sprawiając, że inwestorzy zaczną spoglądać na ten metal bardziej łaskawym okiem. ¶