Czy GPW w końcu przełamie złą passę?

Giełdowe byki nad Wisłą zostały w zeszłym tygodniu ponownie sprowadzone do parteru i musiały walczyć o obronę wsparć na głównych indeksach. Czy naszemu rynkowi udzieli się wreszcie optymizm zza oceanu?

Publikacja: 07.10.2024 09:00

Czy GPW w końcu przełamie złą passę?

Foto: REUTERS/Kacper Pempel

Na początku minionego tygodnia można było oczekiwać, że WIG20 zmierzy się z poziomem 2380-2400 pkt i ruszy w stronę szczytów. Szybko jednak nadzieje te zostały rozwiane. Indeks największych spółek od początku tygodnia kierował się na południe i ostatecznie stracił łącznie przez pięć sesji 3,8 proc. Pocieszeniem jest piątkowa sesja, zakończona 0,5 proc. na plusie, oraz fakt, że wcześniej indeks nie przełamał ważnych wsparć i utrzymał się w zakresie konsolidacji z ostatnich tygodni. Teraz byki muszą popracować nad tym, by ponownie indeks powrócił w jej górny rejon.

Taka słabość mocno kontrastuje z korzystnymi tendencjami na głównych rynkach – na dłuższą metę nie jest to raczej do utrzymania. Albo więc w końcu zaczniemy odrabiać straty, albo to rynki zagraniczne ruszą w dół, choć to drugie wydaje się mniej prawdopodobne.

Za oceanem nastroje znacznie poprawiła piątkowa publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy, które okazały się nadzwyczaj dobre i zaprzeczyły tezie o możliwości twardego lądowania w gospodarce. Dzięki tym danym indeksy w Nowym Jorku wyraźnie wzrosły, a w skali tygodnia wyszły minimalnie na plus – bilans S&P 500 za pięć sesji to 0,2 proc., a Nasdaq Composite 0,1 proc. nad kreską. „Pięćsetka” wciąż trzyma się bardzo blisko rekordowego poziomu i niewykluczone, że w najbliższych dniach go pobije.

W Europie Zachodniej indeksy w piątek również szły istotnie w górę, ale w skali tygodnia zanotowały spadki – najmniej stracił FTSE-100 w Londynie, bo tylko 0,5 proc., natomiast DAX we Frankfurcie spadł o 1,9 proc., a CAC40 w Paryżu aż o 3,2 proc. Na tych rynkach sytuacja jest zróżnicowana i o ile np. DAX trzyma się dość blisko rekordów, to obraz rynku w Paryżu bardziej przypomina ten z naszej Książęcej.

Co nas czeka w tym tygodniu? Na wyraźnych plusach skończyła się dzisiejsza sesja w Azji, a futures w Europie wskazywały na umiarkowane zwyżki. Analitycy nie spodziewają się większych wahań aż do publikacji ze środy i czwartku, czyli zapisów z ostatniego posiedzenia Fedu i nowych danych o inflacji w USA.

I gdzie to lądowanie? Amerykańska gospodarka leci dalej

Kamil Cisowski, DI Xelion

Piątek był dniem, którego przebieg miał zależeć od danych z amerykańskiego rynku pracy. Sesja w Europie rozpoczęła się w okolicy poziomów neutralnych, ale od samego początku przewagę zdobywał popyt. Impuls wzrostowy wyczerpał się po około godzinie handlu, później do publikacji giełdy pozostawały w trendzie bocznym lub lekko korygowały. Obawy o to, że członkowie FOMC „wiedzieli coś więcej niż rynek”, obniżając stopy procentowe o 50 pb, okazały się całkowicie nieuzasadnione. Publikacja w każdym aspekcie były lepsza od oczekiwań – zatrudnienie wzrosło o 254 tys. (prognoza: 147 tys.) przy dodatniej, a nie jak w ostatnim czasie bywało niemal zawsze, ujemnej rewizji za poprzednie dwa miesiące (o 72 tys., co samo w sobie jest bardzo nietypowe). Stopa bezrobocia nieoczekiwanie spadła z 4,2% do 4,1%, a dynamika płac wzrosła z 3,9% r/r do 4,0% r/r, również zasakakując pozytywnie. W ostatnich miesiącach wielokrotnie pisaliśmy o malejącej wiarygodności danych BLS, szczególnie głównego odczytu o zatrudnieniu, ale wsparcie po stronie household survey, którego wielokrotnie nie było, a także we wcześniejszym raporcie ADP, sprawia, że tym razem nie sposób nie widzieć publikacji jako ważnej i potencjalnie kwestionującej tezę o szybkim pogarszaniu się sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Dane są olbrzymim zaskoczeniem i trudno się dziwić reakcji rynku długu (rentowność amerykańskich 2-latek wzrosły z 3,70% w piątek rano do niemal 4,0% dzisiaj). Kolejne obniżki po 50 pb w tym roku stały się w piątek skrajnie mało prawdopodobne niezależnie od tego, jak dobrze nie zachowywałaby się inflacja. Nie dziwi pozytywny odbiór danych przez rynek i wzrosty głównych indeksów w strefie euro od 0,35% (IBEX) do 1,28% (FTSE MiB) oraz jeszcze większe w USA.

WIG20 wzrósł w piątek o 0,48%, mWIG40 o 0,06%, a sWIG80 o 0,07%. Sesja w Warszawie była dość senna jak na wagę wydarzeń w otoczeniu zewnętrznym, obroty nie przekroczyły 900 mln zł. Tabelę głównego indeksu otwierało Pepco (+2,07%), a zamykało JSW (-2,57%), zmienność kluczowych spółek była bardzo niska.

S&P500 wzrosło o 0,90%, a NASDAQ o 1,22%. Świetnie zachowywały się m.in. Tesla (+3,91%), Broadcom (+2,76%), Amazon (+2,50%) i Meta (+2,26%), bardzo dobrze na informacje z rynku pracy reagował sektor finansowy, kontynuacja wzrostów na rynku ropy wspierała energetykę.

W godzinach porannych dwuprocentowe zwyżki notuje Nikkei, o 1,2% rośnie Hang Seng. Mnożą się ostrzeżenia banków inwestycyjnych przed przyłączaniem się do chińskiej hossy przy obecnych wycenach, ale rynki w Chinach kontynentalnych powinno czekać jutro silne otwarcie po zakończeniu obchodów „złotego tygodnia”. Na otwarciu w Polsce i Europie można spodziewać się kontynuacji wzrostów, nie spodziewamy się raczej większych turbulencji przed środową publikacją zapisu dyskusji z ostatniego posiedzenia FOMC lub czwartkowymi danymi o inflacji.

WIG tuż nad przepaścią

Piotr Neidek, BM mBanku

Poranne notowania kontraktów na DAX oscylują wokół piątkowych poziomów. Pod koniec ubiegłego tygodnia spadki wyhamowały na wysokości wcześniejszej strefy oporu. Majowo-sierpniowe szczyty wyznaczają obecnie wsparcie, które teoretycznie powinno posłużyć do wyprowadzenia kolejnej zwyżki. Niemiecki indeks czterdziestu największych spółek ma jednak skazę w układance hossy. Na uwagę zasługują dwie formacje harami. Jedna obecna jest na wykresie dziennym, druga tygodniowym.

Jak pokazują statystyki jest to niecodzienna sytuacja, a nawet incydentalna. W tym wieku jest to pierwszy przypadek, w którym na tygodniach widać harami. Natomiast biorąc pod uwagę dzienny interwał, w lipcu niedźwiedziom już raz udało się zbudować ww. formację zatrzymania wzrostów. I miała ona miejsce na lokalnym szczycie czyli tuż przed poprzednią, mocniejszą przeceną. Na chwilę obecną DAX oddalił się nieznacznie od tegorocznego sufitu. Przewagę wciąż mają akcyjne byki. Jednakże od miesięcy wzrosty okupione są bardzo wysokim nakładem pracy. Dopóki tydzień zamyka się nie niżej niż 18.9k, sytuacja techniczna pozostaje jeszcze dla nich korzystna.

Zgodnie ze statystyczną nomenklaturą, w piątek na Wall Street pojawiły się nowe rekordy wszechczasów. Wprawdzie ani Nasdaq Composite ani S&P500 nie pobiły swoich oporów, ale DJIA (+0.8%) zdołał finiszować 40 punktów powyżej zamknięcia z 27 września. To wystarczyło, aby zwolennicy hossy mogli triumfować. Także S&P500 może pochwalić się niezłym wynikiem. Jeszcze nigdy indeks szerokiego rynku nie kończył tygodnia tak wysoko. Wprawdzie benchmark był już wyżej niż 5751, ale nie podczas tygodniowego zamknięcia. Jednakże wskaźnik RSI nie potwierdza nowych szczytów hossy.

Problem z tzw. negatywną dywergencją jest także w rodzinie DJ’ów. O ile indeks blue chips dumnie kroczy na północ, o tyle DJTA ma problem z wydostaniem się z konsolidacji. Transportowy benchmark stracił w ostatnim tygodniu -2.3%. Fiaskiem zakończył się szczytowy atak. Od miesięcy wskaźnik ten pozostaje w konsolidacji nie potwierdzając tego, co czyni jego większy brat. DJIA umocnił się kolejny tydzień z rzędu. Wprawdzie co jakiś czas pojawiają się ostrzeżenia o słabnącym popycie, ale i tak jankeskim bykom udaje się finiszować coraz to wyżej.

Nadal problemem pozostaje spadająca gwiazda z końca września. Z drugiej strony jej wydźwięk mógł już zostać zneutralizowany. Od kilku sesji DJIA przebywa w korekcie płaskiej poniżej oporu. Czyli wspomniana formacja świecowa spełniła już swoją funkcję. A wiara w kontynuację hossy pozostaje mocniejsza.

Tempo spadków nad Wisłą wyhamowało. sWIG80 oraz mWIG40 po kilku dniach przeceny, tym razem finiszowały nad kreską. Jednakże piątkowe wydarzenia nie zmieniają faktu, że w drugiej i trzeciej linii GPW brakuje paliwa do wzrostów. Konsolidacja postępuje, a niedźwiedzie skutecznie trzymają indeksy wokół ruchomej granicy. Średnia dwustusesyjna jak na razie gra pierwsze skrzypce nad Wisłą. Od miesiąca sWIG80 przyklejony jest do dwusetki, a byki nie mają pomysłu jak się oderwać od 24k.

Problem ten dotyczy także indeksu szerokiego rynku. WIG w piątek ponownie finiszował poniżej ww. średniej. Jak na razie ta ruchoma granica wznosi się. Jednakże niekończące się przepychanki byków i niedźwiedzi w tak newralgicznym miejscu jak obecnie, mogą zakończyć się niekorzystnie dla zwolenników hossy. WIG pozostaje nadal w kanale w ramach trendu wzrostowego. Jednakże kończy się miejsce w innej formacji, która trzyma benchmark. Mowa o trójkącie symetrycznym. Na rynku walutowym już pojawił się negatywny sygnał. PLN_Index wyszedł dołem z podobnej struktury. To generuje ryzyko iż WIG może wykonać podobny krok na południe.

Czerwony początek października

Krzysztof Tkocz, DM BDM

Poprzedni tydzień na GPW zakończył się znaczącymi spadkami głównych indeksów. WIG20 stracił w ciągu pięciu sesji 3,8%, WIG -3,5%, mWIG40 -3,0%, a sWIG80 -1,5%. Sektorowo silna na tle szerokiego rynku okazała się „paliwówka” (+1,4%) i WIG-odzież (+0,6%). Z drugiej strony największe spadki odnotowały banki (-6,4%) i WIG-informatyka (-2,0%).

Na rynkach zagranicznych również panowały niedźwiedzie nastroje – DAX stracił 1,8%, CAC40 -3,2%, a FTSE100 -0,5%. Podczas piątkowej sesji pozytywnie wyróżniły się walory Ubisoftu, które zyskały 33,4% po doniesieniach o potencjalnym przejęciu przez Tencent i rodzinę Guillemot.

Podaż dominowała również za oceanem. S&P500 i DJI w ciągu tygodnia straciły odpowiednio 0,5%/0,3%, a Nasdaq poszedł w dół o 1,1%. W tym tygodniu rozpocznie się sezon wyników za 3Q na Wall Street, jak zwykle zainicjują go największe banki (JP Morgan, BNY Mellon, Wells Fargo). Czeka nas również seria odczytów inflacji CPI (w tym z USA). O poranku rynkach azjatyckich Nikkei idzie w górę o 2,3%, natomiast kontrakty na ropę wyceniane po 74,1 USD za baryłkę, a za USD przychodzi nam płacić 3,94 PLN. Kontrakty terminowe na DAX zwyżkują, natomiast na amerykańskie indeksy znajdują się na minusie.

Dane z rynku pracy w USA poprawiły nastroje

Michał Krajczewski, BM BNP Paribas Bank Polska

Piątek poprawił nieco obraz zeszłego tygodnia na warszawskiej giełdzie. WIG20, korzystając z lepszego zachowania rynków bazowych zdołał ponownie zatrzymać spadki (-3,8% w ostatnie 5 dni) na poziomie wsparcia w rejonie 2 300 pkt. Bez większych zmian sesją zakończyły średnie i mniejsze spółki, ale obraz techniczny tygodnia w tym segmencie był również podobny. Gorsze postrzeganie naszego rynku widoczne jest w notowaniach walut – w piątek złoty kolejny dzień tracił względem euro i dolara, a kursy tych walut znajdują się na najwyższym od początku sierpnia poziomie.

Pozytywne nastroje na giełdach, a zarazem umocnienie USD w piątek wynikało z wyraźnie lepszych od oczekiwań danych z amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w Stanach Zjednoczonych wzrosła we wrześniu o 254 tys. Oczekiwano zwyżki o 150 tys. Stopa bezrobocia w USA wyniosła 4,1 proc., a oczekiwano 4,2 proc. Z jednej strony oznacza to mniejsze prawdopodobieństwo silniejszych obniżek stóp procentowych przez Fed, co umacnia dolara. Równocześnie dobre dane gospodarcze oddalają obawy o recesję w USA, co wspomaga notowania rynków akcji.

Głównymi danymi publikowanymi w nadchodzącym tygodniu są odczyty inflacji za wrzesień w Stanach Zjednoczonych (10 października w czwartek). Rynek spodziewa się, że wskaźnik CPI wzrósł w poprzednim miesiącu o 0,1% m/m i 2,3% r/r. W przypadku inflacji bazowej (z wyłączeniem cen energii, paliw, żywności) oczekiwane wartości to odpowiednio 0,2% m/m i 3,2% r/r. Wraz z informacjami o stanie rynku pracy w USA, dane o inflacji będą stanowić istotny element składający się na listopadową decyzję Fedu w sprawie wysokości stóp procentowych. W tym kontekście zwracamy też uwagę na publikację dzień wcześniej zapisu dyskusji (minutes) z wrześniowego posiedzenia Fed.

Uwaga rynku może być też skupiona na sytuacji geopolitycznej w rejonie Bliskiego Wschodu. Napięcia na linii Izrael-Iran przekładają się m. in. na sytuację na rynku ropy naftowej. Notowania baryłki ropy Brent z Morza Północnego w ostatnich dniach wzrosły o ponad 5% i zbliżyły się do poziomu 75 USD. Temat zaangażowania Stanów Zjednoczonych w prowadzone przez Izrael działania może stać się także istotnym tematem w trwającej w USA kampanii prezydenckiej.

Poranek maklerów
Niedźwiedzie rozgościły się na GPW
Poranek maklerów
Giełdy czekają na impuls. Pomogą dane z USA?
Poranek maklerów
Konflikt bliskowschodni rządzi giełdami
Poranek maklerów
WIG20 znów w kierunku 2300 pkt
Poranek maklerów
Do Chin wraca hossa
Poranek maklerów
Rewelacyjna forma byków we Frankfurcie i Hongkongu