Kontynuacja przeceny w Nowym Jorku. WIG20 nadal musi bronić 2400 pkt

Byki za oceanem próbowały wczoraj wrócić do gry po środowej klęsce, jednak w końcowych kwadransach sesji do głosu ponownie doszły niedźwiedzie. To ponownie stawia w trudnej sytuacji inwestorów w Europie.

Publikacja: 26.07.2024 08:54

Kontynuacja przeceny w Nowym Jorku. WIG20 nadal musi bronić 2400 pkt

Foto: AFP

Po tym, jak dzień wcześniej giełdy za oceanem zanotowały największą przecenę od początku hossy, wczoraj giełdy w Europie znalazły się pod ogromną presją. Zgodnie z oczekiwaniami sesja rozpoczęła się od dużych strat, które szczęśliwie jednak z czasem w większości udało się odrobić. W przypadku Warszawy spadki WIG i WIG20 zostały zniwelowane z około 2 proc. do 0,7 proc. na koniec sesji. Większe straty poniósł indeks małych spółek, a trochę mniejsze indeks średniaków. Na rynkach zachodnioeuropejskich sesja miała podobny przebieg. DAX stracił na koniec dnia 0,5 proc., CAC40 niecałe 1,2 proc., a FTSE-100 w Londynie, który na początku spadał o ponad 1 proc., zakończył dzień nawet 0,4-proc. zwyżką.

Ograniczanie strat na giełdach europejskich było możliwe dzięki dobrej postawie amerykańskich byków w pierwszych godzinach sesji. Wydawało się, że korekcyjne odbicie po środowym załamaniu będzie naturalnym scenariuszem, jednak na koniec to znów podaż przejęła pałeczkę – i to nawet mimo publikacji lepszych od oczekiwań danych o amerykańskim PKB. Najwięcej ponownie stracił indeks Nasdaq – tym razem 0,9 proc. Indeks S&P 500 spadł o 0,5 proc. Analitycy zauważają przy tym wzrost indeksu Russell 2000 o 1 proc., skupiającego małe spółki, co oznaczałoby powrót do obserwowanej w zeszłym tygodniu rotacji polegającej na odchodzeniu od akcji największych spółek technologicznych na rzecz innych branż i mniejszych firm.

Wracając do naszego rynku, w przypadku WIG20 sukcesem byków było obronienie wsparcia przebiegającego w okolicach 2400 pkt. Dziś może stać przed nimi analogiczne zadanie. Po wczorajszych rozstrzygnięciach na Wall Street inwestorzy w Europie nie rozpoczynają dnia w dobrych humorach. Spadki jednak nie są przesądzone. Sesję w Azji część indeksów zakończyła na plusie, kontrakty na indeksy europejskie z rana tylko lekko zniżkowały.

Wśród danych makro uwagę dziś przykuwa odczyt wskaźnika inflacji bazowej PCE za oceanem, który może być istotny dla kształtowania polityki monetarnej Fedu. Co za tym idzie, to od tego odczytu mogą zależeć losy ostatniej w tym tygodniu sesji.

W tym sezonie wynikowym rynek nie wybacza potknięć

Patryk Pyka, DI Xelion

W czwartek GPW nadal znajdowała się pod negatywnym wpływem otoczenia zewnętrznego, które musiało otrząsnąć się po najgorszej sesji na Wall Street od grudnia 2022 r. WIG20 stracił na zamknięciu 0,66%, generując przy tym niepokojąco wysokie obroty na poziomie 1,3 mld zł (niemal dwukrotnie większe w porównaniu do poprzednich dni). Przecena nie ominęła również drugiej i trzeciej linii spółek – mWIG40 zakończył dzień spadkiem o 0,42%, z kolei sWIG80 zaliczył zniżkę o 1,17%. Na miano „czarnej owcy” w gronie blue chipów tym razem zapracowało Dino, którego akcje zanurkowały w czwartek o 9,18%. Inwestorzy postanowili najwyraźniej przyłożyć do spółki wyższe dyskonto po tym, gdy słabe wyniki za II kwartał opublikowało Jeronimo Martins. Właściciel sieci Biedronka zmaga się ze znaczącym spadkiem marży EBIDTA na skutek trwającej w Polsce wojny cenowej, a także gorszej od oczekiwań sprzedaży detalicznej.

Choć wydawało się, że po tak słabej środowej sesji indeksy za oceanem zasługują na odreagowanie, plany byków ostatecznie spaliły na panewce. Indeks S&P500 zakończył dzień ze spadkiem o 0,51%, z kolei Nasdaq stracił 1,03%. Nie pomógł nawet znacznie lepszy od oczekiwań wstępny odczyt amerykańskiego PKB za II kwartał, który pokazał solidne tempo wzrostu na poziomie 2,8% q/q saar. Na uwagę zasługuje ponad 1-proc. wzrost indeksu Russel 2000 skupiającego małe spółki amerykańskie. Jego relatywna siła potwierdza odwrót od dotychczasowych liderów hossy, czyli spółek technologicznych odgrywających kluczową rolę w rewolucji AI. Mogłoby się zdawać, że raporty opublikowane we wtorek przez Alphabet i Teslę uświadomiły inwestorom ogromną skalę nakładów inwestycyjnych, które spółki będą musiały ponieść w najbliższym czasie, by liczyć się w wyścigu technologicznych zbrojeń.

W połowie następnego tygodnia swoje wyniki opublikują pozostałe spółki z grona „Magnificent 7” z wyjątkiem Nvidii, która swoim raportem podzieli się dopiero pod koniec sierpnia. Wygląda na to, że w przeciwieństwie do poprzednich, w tym sezonie wynikowym rynek nie wybacza potknięć. Kolejnym tego przykładem był Ford, którego akcje potaniały na czwartkowej sesji o ponad 18%, co okazało się największym spadkiem od 2008 r. Tak drastyczna przecena była bezpośrednio związana z rozczarowującym wynikiem operacyjnym spółki, który pozostaje od lat pod presją wysokich kosztów napraw gwarancyjnych.

W piątek część parkietów azjatyckich znalazła przestrzeń do odbicia. Wśród zyskujących indeksów znalazł się indyjski Sensex (+0,65%), który wyjątkowo dobrze znosi w ostatnim czasie presję występującą na rynkach bazowych. W momencie pisania komentarza kontrakty futures na najważniejsze indeksy europejskie oraz amerykańskie znajdują się na plusie. Wiele wskazuje na to, że po ostatnich turbulencjach, piątek pozwoli złapać bykom oddech. Na ich drodze stanie jednak o godzinie 14:30 odczyt amerykańskiej inflacji bazowej PCE za czerwiec. Choć publikacja tego wskaźnika w ostatnich miesiącach spotykała się z mniejszym zainteresowaniem niż publikacja inflacji CPI, wydaje się, że przy obecnej wrażliwości rynku odczyt ten oznacza „być albo nie być” dla dzisiejszego odbicia.

Nieudolna próba odbicia na Wall Street

Piotr Neidek, BM mBanku

Wczorajsza przecena na europejskich parkietach miała swój szczęśliwy finał. Wprawdzie DAX oraz CAC40 zakończyły dzień pod kreską, to jednak wraz z korektą wzrostową w USA, byki ze Starego Kontynentu zaczęły odrabiać straty. Jednakże finisz na Wall Street wypadł ostatecznie pod kreską, a to rodzi obawy o powrót niedźwiedzi na Deutsche Boerse. Na uwagę zasługuje aktywacja formacji G&R na wykresie sDAX. W czwartek udało się obronić średnią dwustusesyjną, zatem popyt nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Także młotek zbudowany przez mDAX stwarza szansę na zwyżkę w ostatnich dniach lipca. Wczoraj indeks średnich spółek odnotował najniższe zamknięcie w tym roku, a to pokazuje słabość byków z drugiej linii.

DAX nadal broni się nad linią szyi G&R. Jednakże jego kolega CAC40 może pociągnąć w dół niemiecki indeks. W Paryżu doszło do przełamania średnioterminowych wsparć. Benchmark wybił się dołem z konsolidacji. Aktywowana została odwrócona flaga. Teoretyczny zasięg wskazuje na okolice 6800 punktów. Tam dodatkowo przebiega średnia dwustutygodniowa. Są to także okolice październikowego denka z ubiegłego roku. Zbieżność poziomów wsparcia z teoretycznym zasięgiem spadków, wzmacnia scenariusz podróży CAC40 w kierunku 6.8k.

Poranne notowania kontraktów na S&P500 wskazują na odradzający się popyt. Jednakże może to być mylne odczucie, gdyż po wczorajszej sesji sygnały płynące z wykresów nadal są negatywne. Indeks zamknął się pod kreską a luka bessy nie została domknięta. Jankeskie byki podjęły się wczoraj wyzwania, ale pomimo lokalnej zwyżki okno bessy nadal jest otwarte. Finisz wypadł na najniższych poziomach od ponad miesiąca. Na plusie zamknął się DJIA, jednakże zwyżka o +0.2% nie sprawiła, że spadająca gwiazda obecna na tygodniach, została zneutralizowana.

Największe spadki odnotował Nasdaq Composite. Wygląda na to, że i ten tydzień okaże się spadkowy. To wzmacnia negatywny wydźwięk gwiazdy wieczornej, która osadzona jest na historycznych szczytach. Linia trendu wzrostowego została przełamana kilka dni temu i jak na razie byki nie mają pomysłu na jej odbicie. Luka bessy dodatkowo wzmacnia negatywny wydźwięk ostatnich sygnałów. Na uwagę zasługuje wsparcie przy 16.k, gdzie zniesienie Fibonacciego 61.8% pokrywa się z marcowym maksimum.

Na warszawskim parkiecie podjęta została próba podnoszenia indeksów z kilkumiesięcznych minimów. Sam fakt, że WIG20 znalazł się na poziomach ostatni raz widzianych w marcu, generuje negatywne sygnały. Klin nadal ostrzega przed rozwinięciem się spadkowej fali w kierunku jego podstawy. Wizja spadków do 2161 wydaje się być mało realna, ale technicznie jest to możliwe. Od początku roku indeks porusza się w sposób charakterystyczny dla korekt. Jednym ze scenariuszy jest ten, w ramach którego WIG20 kontynuuje trend horyzontalny i testuje podstawę klina. Na rynku walutowym sygnały słabości złotego zdają się potwierdzać taką możliwość.

mWIG40 wyrysował wczoraj młotek. Formacja ta sprzyja odbiciu, jednakże zasięgi spadków liczone wg wyłamanego kanału nie zostały w całości wykonane. Wg geometrii indeks ma otwartą drogę w kierunku 6000 punktów. W kierunku 6k zmierza średnia dwustusesyjna, co dodatkowo zwiększa presję na niedźwiedzie do dalszej ich aktywności. Podaż przelewa się także przez trzecią linią GPW. sWIG80 stracił wczoraj -1.2% i wygląda na to, że kolejny tydzień zamknie się pod kreską. Wskaźnik impetu RSI nadal ostrzega przed pogłębieniem spadków. W średnim terminie na uwagę zasługuje zbieżność poziomów wsparcia w okolicy 22.2k.

Przewaga spadków na Wall Street mimo mocnych danych o PKB

Krzysztof Tkocz, DM BDM

Czwartkowa sesja na europejskich parkietach przebiegała w niedźwiedzich nastrojach, do czego przyczyniło się kilka czynników. Pretekstem do spadków, była m.in. środowa sesja na Wall Street, podczas której głęboka przecena dotknęła dotychczasowe gwiazdy amerykańskiej hossy (big tech). Nastrojów nie polepszyły dane spływające na rynek odnośnie ogólnego stanu europejskiej gospodarki (m.in. wstępne PMI). Oliwy do ognia dodały gorsze od oczekiwań wyniki Jeronimo Martins, które pociągnęły w dół sektor sklepów spożywczych.

Takie nastroje na rynku sprowadziły WIG20 poniżej 2400 pkt., a jego przecena momentami sięgała ponad 2%. W drugiej części dnia pojawiło się jednak światełko w tunelu w postaci lepszego od oczekiwań wstępnego odczytu PKB USA w 2Q’24 (+2,8% vs prognozy = 2,0%). Tym samym ostatecznie indeks polskich blue chipów kończył notowania 0,7% na minusie broniąc psychologicznej bariery. Również średnie i małe podmioty zakończyły dzień na minusie, a mWIG40 i sWIG80 straciły odpowiednio 0,4%/1,2%. W ujęciu sektorowym najlepiej wypadła „paliwówka” (+1,1%), podczas gdy najsłabszy wynik zanotował WIG-media (-2,3%).

Podobny obraz miały notowania na giełdach zachodnich. DAX stracił 0,5%, CAC40 finiszował 1,2% na minusie, natomiast pozytywnie wyróżnił się FTSE100, który zyskał 0,4%. Również wczorajsze notowania na za oceanem zakończyły się przewagą spadków głównych indeksów. Tego dnia kolejny raz najgorzej wypadł Nasdaq, który stracił 0,9%. Dalej S&P500 ze zniżką na poziomie 0,5%. Natomiast pozytywnie wyróżnił się DJI, który finiszował 0,2% na plusie. Podczas wczorajszej sesji negatywnie wyróżniły się akcje Forda, które straciły na wartości ponad 18%, po gorszych od oczekiwań wynikach za 2Q.

Na rynkach azjatyckich Shanghai Composite Index kończy notowania 0,2% na minusie, a Nikkei idzie delikatnie w dół o 0,1%. Od samego rana kontrakty terminowe na DAX zniżkują, natomiast na amerykańskie indeksy świecą się na zielono.


Poranek maklerów
Byki kapitulują. Na Nasdaq i w Tokio największe spadki od września 2022 r.
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Poranek maklerów
GPW ponownie słabsza od otoczenia. Negatywne reakcje na raporty Tesli i Alphabetu
Poranek maklerów
Polityczny zwrot w USA nie zachwiał rynkami. Czas na wyniki big-techów
Poranek maklerów
Rezygnacja Bidena bez większego wpływu na rynki?
Poranek maklerów
Trudne zadanie przed bykami z GPW
Poranek maklerów
Big techy idą w odstawkę? Największe w tym roku spadki na Nasdaqu