Sławny plakat to czysty zysk

Sztuka skutecznie zareklamuje twój biznes.

Publikacja: 15.06.2019 05:00

Rynek na różne sposoby stara się przyciągnąć uwagę konsumentów sztuki. Desa Unicum (www.desa.pl) proponuje dzieła z pogranicza plastyki i teatru. Po raz pierwszy na specjalistycznej aukcji zgromadzono lalki teatralne, projekty scenografii i kostiumów, plakaty. Dzieła te licytowane będą 27 czerwca (wystawa przed aukcją rozpocznie się 17 czerwca). Mamy szansę udekorować domowe wnętrze lub służbowy gabinet rekwizytami, które wzbudzą emocje.

Nie tylko showman Starowieyski

Projekty kostiumów autorstwa Tadeusza Kantora, przy odrobinie szczęścia, możemy wylicytować już za ok. 2 tys. zł. Są prace wielu klasyków powojennej sztuki.

Wysoką wycenę szacunkową (estymację) ma kompozycja Franciszka Starowieyskiego z cyklu „Teatr rysowania". Jest to osiem paneli (3 na 2 m) z wyceną 400–700 tys. zł. Starowieyski był nie tylko mistrzem plakatu. Był showmanem, uwielbiał bezpośredni kontakt z widownią. W cyklu „Teatr rysowania" przed tłumną publicznością, na scenie lub w galerii, spontanicznie rysował/malował na płótnie ogromne kompozycje. Licytowane będą też plakaty artysty.

Na 1,2–2 tys. zł wyceniono prawdopodobnie najsłynniejszy polski plakat. To dzieło Jana Lenicy do opery „Wozzeck" Albana Berga. Za komuny tej klasy dzieła wisiały naklejone na płotach, murach, słupach. Dziś plakat – dzieło sztuki właściwie – całkowicie zniknął z ulic.

Drewnianą lalkę Pinokio (wys. 132 cm) wyrzeźbił Stasys Eidrigevicius. Kompozycja ma wycenę 30–38 tys. zł. Jest w ofercie inna sceniczna kompozycja Stasysa. W 1993 roku stołeczny Teatr Studio wystawił przedstawienie artysty pt. „Biały jeleń". Teraz można będzie wylicytować drzwi, które wówczas stały na scenie.

W opisie katalogowym nie znalazłem informacji, że postać namalowana na tajemniczych drzwiach to ojciec Stasysa. „Biały jeleń" to było przedstawienie autobiograficzne. Postać ojca zajmuje ważne miejsce w różnych dziełach artysty.

Będą licytowane prace Józefa Szajny, Jana Młodożeńca, Henryka Tomaszewskiego i np. Antoniego Uniechowskiego. Będą też lalki teatralne cenionego malarza Kazimierza Mikulskiego (1918–1998). Artysta z pasją tworzył rekwizyty dla teatrów lalkowych.

Wyobraźmy sobie, że jakiś przedsiębiorca wylicytuje na aukcji i powiesi w służbowym gabinecie reprodukowany powyżej sławny plakat Jana Lenicy. Goście gabinetu zapamiętają przedsiębiorcę jako „pana od plakatu...". I to jest czysty zysk! Przecież chodzi o to, żeby pozytywnie wyróżnić się z tłumu anonimowych ludzi biznesu.

U nas biznes wciąż ma zwykle czysto zadaniowy charakter. Natomiast genialny plakat w gabinecie to dobry pretekst do nawiązania bliższych kontaktów z kontrahentem. To pretekst do zagadania na temat tego, jak ważna jest sztuka reklamy. Dziś bodaj większość reklam pozostaje niezauważona. Są nudne, konwencjonalne.

Jak się przebić przez szum informacyjny, przez nowe media? Towarzysko bywam pośród bogatych Polaków. Kiedy dowiadują się, że zajmuję się rynkiem sztuki i antykwarycznym, to przez kurtuazję czasami coś mówią o tym rynku. Długo dziwiło mnie, dlaczego ci ludzie uważają, że największym antykwariatem w Polsce jest stołeczna Kwadryga!

Okazało się, że młodzi antykwariusze z tej książkowej firmy zastosowali ciekawy sposób reklamy. W internecie pod logo swojej firmy publikują bijącą po oczach okładkę starej książki. Wybrane okładki szokująco wyróżniają się z tła. Dostrzegają je nawet ci, którzy książkami w ogóle się nie interesują. Tak powstaje wrażenie, że w branży bibliofilskiej istnieje tylko Kwadryga.

Kilka tygodni temu przed targami książki na Stadionie PGE Narodowym Kwadryga kusiła, atakowała potencjalnych klientów. W internecie krążyła fotografia z powszechnie kojarzonym zdjęciem stadionu. Na tle umieszczono napis: „Grał tu Robert Lewandowski. Grało The Rolling Stones. Przyjdźcie zobaczyć kolejny występ Kwadrygi".

Umieściłem to zdjęcie u siebie na Facebooku. Lajkowali je nawet ci, którzy w życiu nie widzieli antykwarycznej książki, ale stadion odwiedzają przy każdej okazji. Wiem, że dzięki tej reklamie parę osób pierwszy raz w życiu poszło na targi książki. Antykwariat Kwadryga pobudził ich emocje, ciekawość.

Ludzie zaczną plotkować...

Właściciel służbowego gabinetu nie musi być miłośnikiem ani znawcą opery. Plakat Lenicy to światowe szczyty sztuki reklamy, przyciągania uwagi. Mistrzowska reklama może skutecznie upowszechniać operę (jak w plakacie Jana Lenicy) i równie dobrze wisieć w gabinecie producenta np. kaloryferów. Ludzie zaczną plotkować: widziałeś, co ten od kaloryferów powiesił sobie na ścianie...

W pierwszych latach 90. Henryka Bochniarz przebiła się przez szum informacyjny, ponieważ biuro udekorowała plakatem artystycznym. To była rewolucyjna nowość. Media szalały. Bochniarz przejdzie do historii prawdopodobnie jako kolekcjonerka sztuki. Twierdzenie takie jest być może lekką przesadą.

Na aukcji Desy Unicum licytowane będą plakaty Romana Cieślewicza, Henryka Tomaszewskiego i prace dla teatru Mariana Bogusza czy Józefa Szajny. Generalnie nowy asortyment na aukcji jest względnie tani.

Warto zwrócić uwagę, że Desa Unicum wprowadza nowość, mianowicie aukcje tylko internetowe. Tak np. do 1 lipca licytowane będą mistrzowskie szkła artystyczne Eryki i Jana Drostów. Artyści to uznani klasycy. Ich dzieła zdobią muzealne galerie polskiej sztuki stosowanej.

Eryka i Jan Drost ukończyli uczelnię artystyczną we Wrocławiu. Byli uczniami prof. Stanisława Dawskiego, współtwórcy akademii. Dawski stworzył tzw. Wrocławską Szkołę Szkła Artystycznego. Jako działacz społeczny i polityczny walczył o uratowanie poniemieckich hut szkła na Dolnym Śląsku. Dla tych hut kształcił nową kadrę. Tak wykształcił kilkudziesięciu legendarnych mistrzów, którzy swoją sztuką rozsławili Polskę w świecie.

Wspominam o tym, ponieważ dzieła artystów szkła nadal są względnie tanie na rynku. Piszę o tym, żeby przypomnieć, że za komuny mieliśmy bardzo dużo ciekawych zrealizowanych pomysłów z pogranicza sztuki i gospodarki. Obrazy i grafiki Stanisława Dawskiego też są wciąż niedoszacowane. Nierzadko krążą na aukcjach bibliofilskich.

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę