Jedyny dozwolony narkotyk

W ostatnich dramatycznych dniach siedziałem w biurze znanego przedsiębiorcy, który przez internet licytował dzieło sztuki w firmie Sotheby's.

Publikacja: 31.10.2020 10:53

 

Wyznaczył sobie limit cenowy blisko 100 tys. funtów. Za oknami wrzało, a on czekał na swoją kolej, pochłonięty bez reszty kolekcjonerską pasją.

Legalny narkotyk

Kolekcjonerstwo to silny środek znieczulający, jedyny legalny narkotyk. Skutecznie odwraca uwagę od bieżących problemów. Kolekcjoner jest jak myśliwy, stale na coś poluje. Żyje nadzieją, że coś zdobędzie. Ta nadzieja poprawia mu nastrój, podnosi samoocenę. Dzięki temu jest w lepszej kondycji, ma siłę do codziennej zawodowej walki.

Obserwuję w internecie reklamy krajowych domów aukcyjnych, a pod nimi fotoreportaże z ulic. Faktem jest, że nawet w czasie niepokojów społecznych licytujemy przedmioty we wszystkich przedziałach cenowych, padają rekordowe ceny.

Na przykład na niedawnej aukcji typu Varia w Sopockim Domu Aukcyjnym porcelanową figurkę „Gepard siedzący" z wytwórni w Ćmielowie wylicytowano do 9 tys. zł (www.sda.pl). To astronomiczna cena! Typowy obrazek Nikifora też osiągnął cenę 9 tys. zł. Rutynowy obraz Kossaka wylicytowano do wysokiej kwoty 68 tys. zł.

Zawsze w listopadzie i grudniu notowano najwyższe w roku obroty na krajowych aukcjach. Przed nami liczne aukcje obrazów, numizmatów i książek.

Na aukcjach książek, które odbywają się tylko w internecie, najczęściej w systemie OneBid, znajdziemy ciekawe prezenty gwiazdkowe. Namawiam do kupowania prezentów o wartości sentymentalnej. Na przykład ktoś z rodziny stale opowiada, jakim przeżyciem w latach 50. była dla niego lektura debiutu Marka Hłaski. Możemy tej osobie kupić teraz debiutancki „Pierwszy krok w chmurach".

Stronę graficzną zaprojektował Jan Młodożeniec. Książka licytowana będzie 5 listopada na aukcji Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl). Widziałem kiedyś w Muzeum Warszawy znakomitą wystawę prywatnych kolekcji książek. Największe wrażenie robił zbiór książek, których okładki zaprojektował Jan Młodożeniec (1929–2000). Był po wojnie jednym z najwybitniejszych projektantów strony graficznej książek.

Zbieranie książek zaprojektowanych przez Młodożeńca to dobry pomysł na stworzenie wartościowej kolekcji. Na ostatniej aukcji stołecznego antykwariatu TOM było „Zatrute pióro" Agathy Christie z genialną okładką Młodożeńca. Sprawdźcie w internecie, za ile sprzedano to cudo.

Coś na prezent

Oczywiście te książki są w różnym stanie zachowania. Rasowy kolekcjoner kupi dostępny egzemplarz, ale będzie poszukiwał książki w idealnym stanie, to go będzie napędzało, motywowało do życia.

Prezenty znajdziemy przede wszystkim na aukcji warszawskiego antykwariatu bibliofilskiego Lamus (www.lamus.pl). Jest na przykład zestaw ilustracji Antoniego Uniechowskiego. Komuś, kto pochodzi z Gdańska, możemy kupić zabytkowy widok miasta. Może on być elegancką dekoracją gabinetu służbowego lub domowego. To kolorowy miedzioryt z 1575 roku Brauna i Hogenberga (cena wyw. 2,2 tys. zł).

Srebrny Piłsudski

Aukcje numizmatyczne mają wielką wartość edukacyjną, uczą m.in., jak nie stracić pieniędzy. Na przykład 14 listopada odbędzie się aukcja Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl). WCN udostępnia swoje archiwum transakcji. Nawet laik w prosty sposób może przeanalizować, jak konkretny numizmat drożał w ostatnich 30 latach. W archiwum znajdziemy opisy i fotografie pozwalające na identyfikację przedmiotów.

Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na dwie reprodukowane tu monety. Srebrna moneta z Piłsudskim na pierwszy rzut oka przypomina obiegową popularną monetę, która dziś w handlu kosztuje ok. 40–60 zł. Problem w tym, że oferowana jest moneta próbna, superzadka, dlatego startuje z ceną 12 tys. zł. Prawdopodobnie osiągnie cenę 15 tys. zł.

W opisie katalogowym czytamy, że nie ma na monecie napisu „próba". Od masowo dostępnej taniej monety różni się ona szczegółami, które dostrzeże przede wszystkim fachowiec.

Wyobraźcie sobie możliwą sytuację. Odziedziczyliście taką monetę. Przez lata poniewierała się u sędziwego wujka w szufladzie. Chcecie się jej pozbyć. Idziecie do przypadkowego handlarza, który daje za nią marne kilkadziesiąt złotych i jeszcze wybrzydza...

Podobnie jest z reprodukowaną miedzianą monetą z wizerunkiem głowy kobiety, motyw jest powszechnie znany z międzywojennych monet. Egzemplarz z pozoru wygląda jak masowo dostępne tanie monety. Jednak ma cenę 20 tys. zł. Warto poczytać opis w katalogu. Znam handlarzy, którzy powiedzieliby nieświadomemu klientowi: to nic nie warte, srebro się wytarło...

Cena oczywiście zależy od stanu zachowania. Jest w ofercie pospolita międzywojenna moneta o nominale 2 zł. Stale dostępne są takie wytarte monety po 20–30 zł. Ta ma cenę 500 zł, ponieważ jest bardzo dobrze zachowana. Nie czyścimy odziedziczonych monet przed sprzedażą! Po wyczyszczeniu stracą wartość handlową. Ważna jest oryginalna patyna.

Nie kupujemy numizmatów pokątnie. Podobnie nie sprzedajemy ich w przypadkowych miejscach. Ostrzegajcie starsze osoby w rodzinie przed nieuczciwymi „antykwariuszami". Domokrążcy ogłaszają się stale na drzwiach klatek schodowych. Kuszą, że „płacą gotówką".

A może odbitka?

Opłaca się dobrze sprawdzić, czy odziedziczony lub znaleziony stary przedmiot funkcjonuje w handlu, jaką ma cenę. Obserwatorzy rynku plotkują, że wspomnianą na początku figurkę z Ćmielowa ktoś znalazł na śmietniku... Różne artystyczne przedmioty wyrzucono przed remontem odziedziczonego mieszkania. Wierzcie mi, że to częsty przypadek.

Z kolei na aukcji malarstwa Libra wystawi 4 listopada np. słynną fotografię „Sztuka konsumpcyjna" Natalii Lach-Lachowicz (www.artlibra.pl). Praca ma estymację 80–120 tys. zł. Kto 15 lat temu przewidywał, że fotografia żyjącej artystki może być licytowana powyżej 100 tys. zł?

Niedawno jeszcze fotografia artystyczna była u nas ostentacyjnie lekceważona, ponieważ może istnieć wiele takich samych odbitek. Rynkową pozycję Natalii Lach-Lachowicz umocnił ubiegłoroczny skandal, kiedy z Muzeum Narodowego w Warszawie usunięto jej pracę z 1974 roku jako mogącą zgorszyć naród.

Co dziś na krajowym rynku jest radykalnie niedoszacowane, jak 15–20 lat temu zdjęcia np. Natalii Lach-Lachowicz, Zbigniewa Dłubaka czy choćby Karola Hillera?

Inwestycje alternatywne
Małe sztabki i złote monety królują w rosnących zakupach Polaków
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Inwestycje alternatywne
Pozycja długa na rynku sztuki
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę