Podniesienie ceny nic nie daje, zawsze znajdą się akcjonariusze, którzy oczekują więcej lub dużo więcej – mówi Wojciech Rybka, prezes i wiodący udziałowiec Drozapolu.
Prawie miliard złotych są warte spółki, na akcje których właśnie trwają wezwania. A chętnych do delistingu jest zdecydowanie więcej. Niestety, nie należy się spodziewać zmiany tego niekorzystnego trendu – mimo iż wyceny na GPW nie są już niskie.
Główni akcjonariusze, wraz ze spółką, planują ogłosić wezwanie delistingowe, które może być ostatnią szansą dla wielu akcjonariuszy na sprzedaż ich akcji – informuje prezes i akcjonariusz Drozapolu Wojciech Rybka.
Dominujący akcjonariusz jest zdeterminowany żeby wycofać spółkę z giełdy. W ogłoszonym właśnie skupie firma zaprosiła do sprzedaży ponad 1,35 mln papierów. Oferuje 4,1 zł za sztukę.
Firmom działającym w branży stalowej 2023 r. przyniósł znaczące pogorszenie wyników, głównie w wyniku słabszej koniunktury na rynku stali. Czy ten rok pozwoli na poprawę?
Wzywający deklarują, że nowa cena jest ostateczna. Właściciel próbuje skupić aktywa za bezcen, podwyższenie ceny w wezwaniu o 6,5 proc. nic w tym temacie nie zmienia, to nadal jest kpina z inteligencji pozostałych akcjonariuszy – ocenia Tomasz Juroszek.
Branże wykorzystujące stal są w głębokim kryzysie i nie widać dziś perspektyw na szybką zmianę tego trendu - pisze w liście do akcjonariuszy prezes Wojciech Rybka. Podtrzymuje plan delistingu spółki.
W ostatnich latach przez GPW przelewa się fala wezwań ogłaszanych przez dominujących akcjonariuszy. Praktyka pokazuje, że w wielu przypadkach interesy inwestorów mniejszościowych nie są dobrze chronione. Konieczne są zmiany w przepisach.
Zarząd ocenia, że cena w wezwaniu nie odpowiada wartości godziwej. Prezes - wzywający i dominujący akcjonariusz - wstrzymał się od oceny warunków wezwania.
