Rosnąca popularność i komercyjna siła Formuły 1 są atrakcją dla największych globalnych firm. Już niebawem do motorsportu wejdą Audi i Ford, a może także Cadillac.
Formuła 1 wreszcie osiągnęła cel, który przez długie lata pozostawał poza jej zasięgiem, w sferze plotek i nieśmiałych planów. Koncern Volkswagen wchodzi do wyścigów Grand Prix. Swoje zamiary oficjalnie potwierdziło już Audi i na tym być może się nie skończy, bo program współpracy z jednym z zespołów szykuje także Porsche.
Po burzliwym 2020 roku Formuła 1 wypływa na spokojniejsze wody, ale ustabilizowanie tak ogromnego okrętu wymaga biegłego dowodzenia. Na horyzoncie co rusz pojawiają się kolejne rafy w postaci odwoływanych wyścigów, ale obecne władze sportu zdają egzamin w najtrudniejszym okresie w historii.
Politycznie poprawne elektryczne wyścigi już czwarty sezon próbują podbić serca kibiców. Idzie nieźle, ale Formuła E to wciąż raczej reklama i efektowne laboratorium, a nie twarde, klasyczne ściganie.
Polski kierowca walczy o powrót do Formuły 1. Jest gotowy do jazdy, ale w sezonie 2018 pozostało już tylko jedno wolne miejsce w stawce, o które walczy kilku zawodników.
Nowy właściciel praw komercyjnych do Formuły 1, która wystartuje w przyszły weekend w Australii, amerykańska firma Liberty Media wprowadza już swoje porządki. Pierwszą ofiarą został twórca finansowej potęgi F1 – i przy okazji własnej – czyli Bernie Ecclestone.
Dwóch bohaterów ostatnich sezonów w Formule 1 łączą starty w jednej ekipie, znajomość od dzieciństwa i mieszkanie po sąsiedzku w Monako. Różni ich wszystko inne: od pochodzenia po styl życia.