Świadek dwóch epok

Simca 8 to popularny swego czasu francuski samochód osobowy średniej klasy – taka „meganka" tamtych lat. Dziś marka ta już nie istnieje, ale jej auta wciąż można spotkać na drogach, także te z początku jej działalności.

Publikacja: 02.09.2016 16:00

Simca 8 z 1941 roku wciąż jest w świetnej kondycji. To zasługa kilku remontów i troski właściciela.

Simca 8 z 1941 roku wciąż jest w świetnej kondycji. To zasługa kilku remontów i troski właściciela. Samochód aż do lat 60. był własnością francuskiego przedstawicielstwa we Wrocławiu.

Foto: Archiwum

Nazwa marki SIMCA pochodzi od słów Société Industrielle de Mécanique et Carosserie Automobile, czyli w wolnym tłumaczeniu Samochodowych Zakładów Mechanicznych i Karoseryjnych. Została założona przez Henriego Pigozziego, Włocha urodzonego w Turynie, i istniała w latach 1934–1980. Stąd blisko mu było do współpracy z włoskim potentatem. Do 1938 roku nosiła zresztą nazwę Simca-Fiat, ponieważ w początkowym okresie produkowała na licencji małolitrażowe samochody Fiata. Po II wojnie światowej Simca współpracowała z Fordem i Chryslerem.

Dziś mało kto pamięta, że była to marka bardzo popularna, a dwa modele zdobyły nawet tytuły Europejskiego Samochodu Roku – była to Simca 1307 w 1976 roku oraz Simca Horizon w 1979 roku. Jak wiele innych nie uniknęła jednak kłopotów i w 1980 roku fabrykę wykupił Peugeot, by siedem lat potem zlikwidować markę, zaprzestając wytwarzania samochodów pod szyldem Simca.

Simca 8, produkowana od 1938 do 1951 roku, to właśnie owoc współpracy z Fiatem. Był dziełem Dantego Giacosy, a jej pierwowzorem był Fiat 508 C „nuova Balilla". Choć sporo większy, ten ostatni jest niewątpliwie podobny do popularnego malutkiego fiata 500A, zwanego topolino, czyli myszka, również projektu Giacosy. Warto dodać, że przed wojną Simca zakupiła licencję i na ten model, produkując swój model Simca Fiat 5. Licencją Topolino był też niemiecki NSU. W „ósemce" pracował nowoczesny, górnozaworowy silnik o pojemności 1,1 l i mocy 32 KM. Auto chwalono za bardzo dobre osiągi i niskie zużycie paliwa, dlatego jego produkcję utrzymano aż do 1951 roku.

Taki właśnie egzemplarz, z końca produkcji, bo z 1949 r., pojawił się właśnie na rynku. To samochód od początku związany z Polską, ponieważ przez lata służył we francuskim przedstawicielstwie we Wrocławiu. Dopiero w latach 60. trafił w prywatne ręce i dotrwał do dziś we wspaniałej formie.

– Pojazd zakupiony był przeze mnie w 1986 roku, a więc w moim posiadaniu jest już od 30 lat. Przez pięć lat od zakupu był remontowany na oryginalnych częściach, praktycznie każdy element został rozebrany, wyczyszczony i zregenerowany. Uruchomiony w 1991 roku, jest używany sporadycznie, a w okresie zimowym w ogóle nieużywany. W 1995 roku z uwagi na oszczędzanie oryginalnego układu napędowego w jego miejsce wstawiono układ z fiata 125p – silnik 1300, skrzynia, most. Oryginał został zdeponowany w garażu, gdzie stoi do dzisiaj. W międzyczasie samochód przechodził kolejne remonty. Niestety, razem się postarzeliśmy i dla mnie przyszedł czas, aby auto poszło w inne dobre ręce – opowiada właściciel.

Cena, jak na samochód będący żywym świadkiem minionej epoki, a nawet dwóch, nie jest wygórowana. To 77 000 zł, a wartość z pewnością będzie rosła.

[email protected]

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy