Przetwórcy tworzyw sztucznych tego roku raczej nie zaliczą do udanych, przede wszystkim za sprawą spadającego popytu na oferowane przez nich wyroby. W efekcie i oni zgłaszali mniejsze zapotrzebowanie na surowce i półprodukty, które wykorzystują w prowadzonej działalności. Z ostatnich danych GUS wynika, że po dziesięciu miesiącach, w ujęciu rok do roku, krajowa produkcja tworzyw sztucznych spadła o 16,3 proc., przy czym w samym październiku o 21,9 proc. Szczególnie duże zniżki widać w biznesie polichlorku winylu. Po dziesięciu miesiącach wytworzono go aż o jedną trzecią mniej niż przed rokiem. Niespełna 20-proc. spadki obserwowane są z kolei na polietylenie i polipropylenie.
Rosną koszty pracy
KGL, grupa specjalizująca się w dystrybucji granulatów tworzyw sztucznych oraz produkcji plastikowych opakowań, przyznaje, że obecnie branża odnotowuje stabilizację popytową na poziomach niższych niż zeszłoroczne. – Klienci przywiązują bardzo dużą wagę do cen, z wysoką barierą do podwyżek, co jest możliwe do zarządzenia z uwagi na niskie ceny surowców bazowych (i brak perspektyw na ich wzrosty w najbliższych miesiącach) pomimo utrzymujących się/rosnących kosztów wynagrodzeń. Nadal obserwujemy niską dynamikę popytu w zakresie zapotrzebowania na surowce do produkcji w takich branżach jak budowlana, wykończenia wnętrz czy też AGD – zauważa Piotr Mierzejewski, wiceprezes KGL.
Dodaje, że przyjęty w spółce na ten rok budżet zakłada wzrost produkcji. Po trzech kwartałach ten cel jest realizowany. Firma wyprodukowała i sprzedała większe wolumeny niż w tym samym czasie roku poprzedniego. Pomaga utrzymująca się względna stabilizacja w branży spożywczej, w której KGL lokuje zdecydowaną większość swoich wyrobów. Wzrosty zostały odnotowane przede wszystkim w branżach cateringowej, mleczarskiej i folii. To obszary działalności, które dla spółki są strategiczne m.in. pod względem potencjału powiększania biznesu.
Firma niewielkie spadki popytu odnotowuje jedynie w niektórych grupach asortymentowych, co jest głównie wywołane działaniami odbiorców optymalizujących swoje koszty. W praktyce oznacza to zastępowanie jednych grup opakowań innymi tańszymi zamiennikami, np. zamiast tacek klient stosuje worki. – KGL, działając praktycznie we wszystkich branżach rynku spożywczego, jest w stanie rekompensować ewentualne spadki zapotrzebowania na wolumeny w jednej branży wzrostami sprzedanych ilości w innej branży. W efekcie powyższego w tym roku spółce uda się sprzedać więcej wolumenów opakowań i folii w porównaniu z rokiem ubiegłym – twierdzi Mierzejewski.