Zarówno Europejski Bank Centralny, jak i Rezerwa Federalna nie składają broni i zapowiadają, że cykl zacieśnienia monetarnego będzie kontynuowany, a docelowy poziom stóp procentowych może być wyżej, niż zakładano. Zwłaszcza w przypadku amerykańskiego rynku istotne jest to, że uczestnicy rynku przestali wyceniać obniżki stóp procentowych w tym roku.
Fed jest zdeterminowany w sprowadzeniu inflacji do celu i może utrzymywać wyższe stopy procentowe przez dłuższy czas. Bankierzy centralni widzą jeszcze miejsce na dwie podwyżki stóp procentowych, po 25 pkt baz. każda. Z kolei inwestorzy nie wierzą w dalsze zwyżki kosztu pieniądza za oceanem. Ich zdaniem do luzowania polityki monetarnej dojdzie w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Na koniec roku ekonomiści oczekują, że inflacja w Stanach Zjednoczonych spadnie do 3,2 proc., a wskaźnik PCE do 3,3 proc. W przyszłym roku dezinflacja będzie kontynuowana, jednak jej tempo będzie umiarkowane. Pod koniec 2024 roku wskaźniki CPI i PCE powinny zbliżyć się do 2,2 proc. Bazowy wskaźnik PCE będzie nieznacznie wyższy.
W ślad za jastrzębim Fedem w górę poszły rentowności amerykańskich obligacji. Dziesięciolatki ponownie są kwotowane powyżej 3,75 proc. Z kolei rentowność pięciolatek zbliża się do 4 proc., a dwuletnich papierów przebiła 4,7 proc. Według ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga na koniec roku dochodowości dziesięciolatek powinny zbliżyć się do 3,4 proc., a dwulatek być o niemal 100 pkt baz. niżej niż obecnie.
W przypadku strefy euro dotychczasowe efekty zacieśnienia monetarnego nie są satysfakcjonujące. Trudno więc spodziewać się na razie zakończenia czy pauzy w podnoszeniu stóp procentowych. Christine Lagarde podkreśliła, że do kolejnej podwyżki stóp dojdzie na lipcowym posiedzeniu, a być może także we wrześniu.