Analizując możliwość spekulacji z wykorzystaniem funduszy inwestycyjnych, trzeba określić, czym jest spekulacja. W klasycznym podręczniku finansów z 1934 roku "Security Analysis" autorstwa Benjamina Grahama, jednego z ojców współczesnych finansów, zawarte jest trafne określenie różnicy pomiędzy spekulacją a inwestowaniem: "Operacja inwestycyjna to taka, która, dzięki starannej analizie, obiecuje bezpieczeństwo zaangażowanej kwoty oraz zadowalającą rentowność. Operacje nie odpowiadające tym wymaganiom są operacjami spekulacyjnymi". W tym znaczeniu spekulacja to transakcja obarczona wysokim ryzykiem straty, lecz podejmowana z myślą o ponadprzeciętnych zyskach. Ponieważ ryzyko rośnie ze skracaniem horyzontu inwestycyjnego, spekulacje często utożsamia się z krótkoterminowymi transakcjami kupna i sprzedaży instrumentów finansowych.
Spekulanci są potrzebni
Spekulacja na rynku akcji czy obligacji nie jest niczym złym w przeciwieństwie do manipulacji. Powszechnie uważa się, że spekulanci odgrywają wręcz pozytywną rolę, zwiększając płynność oraz niwelując istniejącą nieefektywność. Spekulant bowiem przede wszystkim stara się dostrzec takie szanse na zyski, których nie widzą inni uczestnicy rynku. Takie szanse często wynikają z przejściowej nieefektywności rynku (niewiedzy), lecz w miarę jak dostrzega je coraz większe grono spekulantów, szanse na ponadprzeciętne zyski zanikają.
Wytrwali inwestorzy
zarabiają więcej