Zarząd Wilbo w raporcie rocznym zasygnalizował, że rozważa przeprowadzenie emisji akcji. - Mamy strategię, która zakłada budowę grupy kapitałowej i ekspansję zagraniczną. Inwestycje możemy sfinansować z emisji akcji lub długiem. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła - mówi Leszek Stypułkowski, prezes Wilbo.
Wskazuje, że spółka ma spore możliwości finansowania długiem, a do emisji w obecnej chwili zniechęca nerwowa koniunktura panująca na warszawskim parkiecie. Zarząd nie zdradza również wartości ewentualnej oferty. - Prowadzimy negocjacje z kilkoma spółkami w sprawie budowania grupy kapitałowej. Nie chodzi o firmy giełdowe. Interesują nas podmioty o rocznych obrotach przekraczających 50 milionów złotych - mówi prezes. Dodaje, że w ciągu dwóch kwartałów Wilbo powinno już wiedzieć, jak wygląda kwestia zakupów. - Wtedy może też zapaść decyzja dotycząca wyboru źródeł finansowania - zapowiada.
Ruszył eksport do Chin
W ubiegłym roku około 17 proc. przychodów Wilbo pochodziło ze sprzedaży za granicę. Z tego ponad 70 proc. trafiło do czterech krajów: Czech, Rumunii, Włoch i na Węgry. Rybna spółka zamierza wejść na nowe rynki. Na celowniku są między innymi Chiny oraz Kazachstan. Zarząd wskazuje, że do inwestycji w tych krajach mogłoby dojść na zasadzie joint venture z lokalnymi partnerami.
- Właśnie dotarły do Chin pierwsze kontenery naszych konserw. Mamy już tam wybranego partnera strategicznego. Jesteśmy w trakcie finalizowania umów dotyczących współpracy - zapowiada szef Wilbo. Dodaje, że jeśli chodzi o Kazachstan, jest to bardzo trudny rynek. - Na koniec przyszłego kwartału mogą zapaść decyzje dotyczące prowadzenia działalności w tym kraju - mówi.