O ograniczeniu ilości i wielkości podwyżek słyszymy w zasadzie od samego początku cyklu, choć najwięcej o pivocie rozmawiano w trakcie wakacji. Teraz sam Fed w swoich wypowiedziach sugeruje, że prędzej czy później sam zwrot nastąpi. Czy będzie to już podczas ostatniego posiedzenia?
Rynek oczekuje podwyżki o 75 punktów bazowych w trakcie ogłoszenia decyzji 2 listopada. Inwestorzy powinni pamiętać o zmianie czasu, która miała miejsce w Europie, ale nie w Stanach Zjednoczonych, co powoduje, że wysokość podwyżki ostatnie ogłoszona już o godzinie 19:00 polskiego czasu. Oczywiście nie ma to znaczenia dla samych rynków finansowych, którzy będą doszukiwać się gołębich sygnałów w komunikacie oraz w retoryce samego szefa Jerome Powella. Warto zauważyć, że w ostatnich tygodniach brak było bardzo jastrzębich wypowiedzi. Oczywiście mogliśmy usłyszeć, że stopy procentowe nie znajdują się jeszcze w górnej granicy restrykcyjnych stóp, a inflacja wciąż jest za wysoka. Nie brakowało jednak słów na temat tego, że w najbliższym czasie może dojść do spowolnienia podwyżek i takiego spowolnienia rynek spodziewa się od grudnia, a następnie z jedną lub z dwoma małymi podwyżkami na początku przyszłego roku. Oczywiście sam pivot nie oznacza braku podwyżek. Pivot to jedynie spowolnienie i dopóki Fed będzie kontynuował politykę ograniczania bilansu, warunki w dalszym ciągu pozostaną restrykcyjne. Pivot z pewnością nie będzie dobry dla dolara czy rentowności, ale dominacja amerykańskiej waluty trwa już bardzo długo i nie jest zbyt dobra z perspektywy ograniczenia recesji na całym świecie. Z drugiej strony pivot nie oznacza totalnego zwrotu na rynku akcji. Wspomniane ograniczanie bilansu może mieć większy skutek dla rynku giełdowego. Co więcej patrząc na historię ostatnich 6 pivotów, średnia strata S&P 500 po jego ogłoszeniu wynosiła blisko 30% i trwała średnio 14 miesięcy. Faktycznie zanim Fed zdecydowałby się na koniec ograniczania bilansu, może upłynąć jeszcze sporo czasu.
EURUSD notowany jest poniżej parytetu, ale wynika to też z tego, że EBC był bardzo gołębi. Z drugiej strony rynek zastanawia się, czy nie jest to najkrótszy pivot w historii. Inflacja w strefie euro kontynuuje wzrosty, nawet pomimo drastycznego spadku energii. Może to oznaczać, że EBC wcale nie zatrzyma się na 2,5-2,75% tak jak obecnie widzi to rynek, a raczej na 3%, tak jak wyglądały oczekiwania do tej pory.
Rynek ostatniego dnia października jest relatywnie spokojny. Jutro mamy dzień wolny w niektórych europejskich krajach, ale najważniejsze rynki działają. O poranku dolar jest całkiem mocny, podobnie jak brytyjski funt. Traci polski złoty, ale nie są to drastyczne spadki. Na godzinę 08:30 za euro płacimy 4,7308 zł, za dolara, 4,7588 zł, za franka 4,7647 zł, za funta 5,5110 zł.
Michał Stajniak