To o wiele więcej niż przed rokiem. Synthos początkowo nie chciał wówczas w?ogóle wypłacać dywidendy, jednakże walne zgromadzenie spółki zdecydowało, że wyniesie ona 7 groszy na akcję.
Na dywidendzie wypłacanej przez Synthos oczywiście najbardziej skorzysta jego większościowy akcjonariusz Michał Sołowow. Posiada on 62,46 proc. udziałów tej spółki, co oznacza, że może liczyć na dywidendę wynoszącą około 187 mln zł.
Synthos jest największą kontrolowaną przez niego firmą. Według wstępnych szacunków miała ona 5,4 mld zł skonsolidowanych przychodów ze sprzedaży w 2011 roku, co oznacza wzrost o 40 proc. Od stycznia do grudnia wypracowała 880 mln zł zysku netto, czyli o 84 proc. więcej niż rok wcześniej.
Rynkowi eksperci szacują, że w 2012 roku przychody firmy mogą wzrosnąć do blisko 6 mld zł, za 2011 r. spodziewali się jednak do 5,5 mld zł przychodów.
– Łatwo wykazać, że Synthos jest nisko wyceniany i dostrzeżenie przez rynek faktycznej wartości powinno być kwestią tygodni lub miesięcy (...). Spółka nie jest zadłużona i nadal się rozwija. W tym roku została zakończona inwestycja w kauczuki PBR, czyli produkt najnowszej generacji, co zwiększy przychody i zyski w 2012 roku (...). Spółka jest doskonale zlokalizowana i ma dostęp do strategicznych surowców, a bariera wejścia dla konkurencji jest bardzo wysoka – mówił w grudniu w wywiadzie dla „Parkietu" Michał Sołowow.