Korekcyjny początek sierpnia

Po dwóch miesiącach silnych zwyżek indeksów, a w dłuższej perspektywie po trwającej od października ubiegłego roku fali wzrostowej można się było spodziewać spadkowej korekty. I wszystko wskazuje na to, że właśnie obserwujemy jej początek.

Publikacja: 06.08.2023 03:00

Od trzech tygodni umacnia się dolar, a tendencja ta nie osłabła nawet po obniżeniu ratingu kredytowe

Od trzech tygodni umacnia się dolar, a tendencja ta nie osłabła nawet po obniżeniu ratingu kredytowego dla USA przez agencję Fitch

Foto: shutterstock

Pierwsze dni sierpnia stoją pod znakiem spadków na zdecydowanej większości parkietów. Miejscami ich skala jest spora, od dawna niewidziana.

Za dużo zysków, za dużo niepewności

To jednak raczej nie powinno być powodem do niepokoju. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że mimo wielu niekorzystnych czynników indeksy szły mocno w górę od października ub.r. Od marca obecnego roku ta tendencja przebiega niemal beż żadnej poważniejszej przerwy. W ostatnich miesiącach uległa dodatkowo wyraźnemu przyspieszeniu. Po tak silnych zwyżkach spadkowa korekta nie jest niczym nadzwyczajnym ani nie powinna niepokoić, co nie znaczy, że jej skala będzie niewielka.

Roman Przasnyski analityk rynków finansowych

Roman Przasnyski analityk rynków finansowych

Foto: fot. mat. prasowe

Trzeba także zauważyć, że poza samą chęcią realizacji zysków dotarły do świadomości inwestorów czynniki ryzyka, które były widoczne już od dłuższego czasu. Większość z nich trudno uznać jedynie jako pretekst do korekty, a raczej istotne podłoże do ochłodzenia nastrojów. Pierwsza kwestia to niepewność dotycząca perspektyw globalnej koniunktury gospodarczej. Z jednej strony mieliśmy grupę optymistów, mocno wspartą niedawną publikacją prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Paradoksalnie właśnie wkrótce po podwyższeniu (nieznacznym) szacunków dynamiki wzrostu w skali globalnej, jak i największych gospodarek świata (poza Chinami) zaczęli przeważać pesymiści, spodziewający się w oparciu o wiele racjonalnych sygnałów wystąpienia nie tylko spowolnienia, które już jest widoczne, ale wręcz recesji. Opublikowane pierwszego dnia sierpnia raporty dotyczące wskaźników wyprzedzających (PMI) dla przemysłu zdecydowanie wsparły argumenty pesymistów. W przypadku większości krajów wskaźniki mocno rozczarowały. Były gorsze zarówno od oczekiwań, jak i w porównaniu z poprzednimi miesiącami. Biorąc pod uwagę te odczyty, recesja jest jak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

Czytaj więcej

Jasne regulacje kryptowalut w Azji, a Ameryka w gęstej mgle

Jednocześnie inflacja zmniejsza się w niemrawym tempie i wciąż pozostaje w znacznej odległości od celów głównym banków centralnych, co skłania do kontynuowania cyklu podwyżek stóp procentowych. Inwestorzy wypatrują jego zakończenia, a nawet nieodległego rozpoczęcia luzowania polityki pieniężnej, to jednak ostatnio wiara w to nieco osłabła. Pewien wpływ na pogorszenie się nastrojów, głównie na Wall Street, miało obniżenie przez agencję Fitch oceny ratingowej Stanów Zjednoczonych. To pogorszenie szybko rozprzestrzeniło się na pozostałe parkiety. Idąc dalej, od trzech tygodni umacnia się dolar, a tendencja ta nie osłabła nawet po wspomnianym obniżeniu ratingu dla USA. Częściowo może to mieć związek z osłabieniem gospodarki strefy euro i oznakami słabnięcia determinacji Europejskiego Banku Centralnego w walce z inflacją, ale także z przesuwaniem kapitału w kierunku bezpiecznej przystani, jaką jest wciąż dolar.

Nowojorskiemu parkietowi niewiele pomogły z reguły lepsze, niż się spodziewano, wyniki finansowe amerykańskich firm. Niezbyt konsekwentnie w ten obraz wpisuje się sytuacja na rynku długu. Rentowność amerykańskich obligacji skarbowych od kwietnia systematycznie idzie w górę. W przypadku papierów dziesięcioletnich w ostatnich dniach przekroczyła 4 proc., podczas gdy na początku kwietnia nieznacznie przekraczała 3 proc. Fakt, że zwrot w polityce Fedu jest w nieodległej przyszłości najbardziej prawdopodobnym scenariuszem, w połączeniu z perspektywą pogorszenia się koniunktury, nie mówiąc o recesji, oraz przesuwaniem kapitału do bezpiecznych przystani, powinien raczej premiować obligacje skarbowe, podnosząc ich ceny, skutkując spadkiem rentowności. Tak się jednak nie dzieje i na obserwacji tego segmentu rynku powinni koncentrować swoją uwagę inwestorzy.

Czytaj więcej

Giełdy w lipcu na mocnym plusie. Fala optymizmu niesie indeksy

Do środy S&P 500 zniżkował o 1,5 proc., Dow Jones szedł w dół o 0,5 proc., a Nasdaq Composite o 2,4 proc. Indeksy te w lipcu zwyżkowały po 3–4 proc. Gorzej było w ostatnich dniach na głównych parkietach naszego kontynentu. Po niedawnym osiągnięciu przez DAX rekordu wszech czasów indeks do środy zniżkował o 2,75 proc. Od trzeciej dekady maja mieliśmy do czynienia z trendem bocznym, choć w jego ramach można było obserwować spore wahania. W czerwcu i w lipcu bywały tygodnie, gdy DAX tracił ponad 3 proc. W lipcu widoczne było już spowolnienie dynamiki wzrostu do 1,9 proc. Indeks z Frankfurtu od początku roku zwyżkował o nieco ponad 17 proc., będąc europejskim liderem wśród „wielkiej” trójki. Podobnie działo się na parkiecie w Paryżu, gdzie CAC40 do środy tracił 2,3 proc., w lipcu rósł o 1,3 proc., a od początku roku prawie o 15 proc. Nieco odmienny scenariusz grany był w Londynie. FTSE250 do środy spadał tylko o 1,6 proc., w lipcu rósł aż o 4 proc., a od początku roku zaledwie o 1 proc.

Umocnienie dolara i awersja do ryzyka były w ostatnich dniach doskonale widoczne na rynkach wschodzących. Do środy MSCI Emerging Markets tracił 3,6 proc., a lipiec kończył zwyżką o 6 proc., a więc niemal dwukrotnie mocniejszą niż główne indeksy na Wall Street. Do środy w segmencie rynków wschodzących niedźwiedzie najlepiej radziły sobie na parkietach azjatyckich i Ameryki Południowej. Zwyżki notowane były z kolei na sporej części giełd naszego regionu.

GPW śladem otoczenia

Sytuacja na warszawskim parkiecie determinowana była głównie tym, co działo się w światowym otoczeniu, choć dotyczyło to w największym stopniu segmentu największych spółek. Do środy WIG20 zniżkował o 2,1 proc., ale indeks szerokiego rynku już tylko o 1,6 proc. Symbolicznie, o nieco ponad 0,1 proc., w dół szedł mWIG40, a wskaźnik najmniejszych firm tracił 1,1 proc. Umocnienie się dolara sprawiło, że WIG20 wyrażony w tej walucie stracił do środy aż 3,8 proc., a jedynie minimalnie ustępował mu MSCI Poland. WIG20 nie zdołał przebić się powyżej psychologicznej i technicznej bariery 2200 pkt. Lipiec przyniósł wzrost o przyzwoite 6,5 proc., a od początku roku indeks zyskał nieco ponad 22 proc., co zgodnie z umowną definicją pozwala na ogłoszenie hossy.

Czytaj więcej

Do końca roku polskie akcje mogą jeszcze poprawić notowania

Liderem wśród głównych warszawskich indeksów na wszystkich dystansach jest mWIG40. Lipiec kończył zwyżką o 10,3 proc. Nie zdołał jednak dotrzeć do 5500 pkt, a spadkowa korekta trwa już drugi tydzień z rzędu, choć ma bardzo łagodny charakter. Od początku roku zyskał prawie 28,5 proc. Technicznym wsparciem może być poziom 5000 pkt. Do historycznego rekordu z listopada 2021 r. brakuje mu 11 proc. Po korekcie atak jest możliwy.

Tegorocznym wiceliderem jest indeks najmniejszych firm, który od początku roku zyskał nieco ponad 25 proc. Wzrostowy impet jednak ostatnio słabnie. W lipcu zwyżka nieznacznie przekraczała 1 proc. Niepokojącym zjawiskiem jest postępujący w ostatnich tygodniach zanik aktywności inwestorów, a optymistycznym sygnałem może być to, że obroty maleją w czasie spadków trwających od trzech tygodni, co może świadczyć o niechęci do sprzedaży akcji małych firm przez ich posiadaczy, choć nie bez znaczenia jest też pewnie okres wakacyjny.

W ostatnich dniach sytuacja w segmencie blue chips była jednoznaczna. Na plusie, i to sporym, bo sięgającym do środy 3,8 proc., były jedynie akcje PGE. Walory wszystkich pozostałych firm traciły. Najmocniej, o 4,1 proc., przecenione zostały papiery Kruka, które jednak od początku radzą sobie całkiem dobrze, drożejąc niemal o 41 proc. i wciąż pozostają blisko historycznego rekordu. Po ponad 3 proc. w dół szły walory Allegro, JSW, Dino oraz mBanku. Po czerwcowym maksimum i ruchu w bok od dwóch tygodni akcje Dino weszły w fazę nieco bardziej dynamicznej korekty. W niełasce znalazł się sektor finansowy. Do taniejących o 3,3 proc. akcji mBanku doszlusowały spadające o 4,4 proc. walory Santandera, a papiery Pekao i PKO BP traciły po ponad 2 proc. Akcje banków w lipcu mocno drożały, a licząc od początku roku są liderami wzrostów, zyskując od 30 do 66 proc., za wyjątkiem Pekao, które rosną o niespełna 12 proc. Od początku roku tracące o 3,3 proc. akcje JSW nadal znajdują się na drodze do lokalnych dołków ze stycznia i października 2022 r. Od początku roku tracą one prawie jedną trzecią. Patrząc z perspektywy sektorowej, w lipcu dominował rosnący o ponad 19 proc. WIG-energia. Po 11–12 proc. w górę szły WIG-motoryzacja, WIG-nieruchomości i WIG-banki. Po około 10 proc. zyskiwał sektor budownictwa, górnictwa i paliw.

Czytaj więcej

Cięcie ratingu przyjęte przez rynek bez paniki

Surowce także w korekcie

Po czterech z rzędu wzrostowych tygodniach i dotarciu do poziomu najwyższego od listopada ubiegłego roku CRB Index wszedł w fazę korekty. Do środy tracił 1,4 proc., najmocniej od końca czerwca. To efekt drożejącego dolara oraz obaw o koniunkturę w globalnej gospodarce. Z nielicznymi wyjątkami spadały ceny większości surowców wszystkich klas. Do tych wyjątków należą m.in. gaz ziemny, cynk i aluminium oraz kawa, kakao i cukier. W przypadku gazu mamy do czynienia ze sporym zróżnicowaniem tendencji. W holenderskim hubie drożał on o prawie 7 proc., pozostając jednak wciąż na relatywnie niskim poziomie, zbliżonym do tego z czerwca 2021 r. W Wielkiej Brytanii spadek sięgał 1 proc., a w Stanach Zjednoczonych 6 proc.

Z ciekawą sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku ropy naftowej. Mimo potężnego spadku zapasów surowca w Stanach Zjednoczonych oraz zwiększonego popytu do czwartkowego poranka amerykańska WTI zniżkowała o 1,3 proc., do 79,5 dolara za baryłkę, choć początkowo jeszcze w środę jej cena przekraczała 82 dolary. Trudno na razie ocenić, czy to jedynie korekta trwającego od końca czerwca rajdu, czy sygnał do zmiany tendencji. Czynników wskazujących na możliwość kontynuacji zwyżki nie brakuje, a część analityków spodziewa się dotarcia notowań do 90 dolarów za baryłkę. Europejska Brent taniała o 1,5 proc. Początkowo w środę jej cena sięgała 86 dolarów za baryłkę, jednak w czwartkowy poranek zeszła w okolice 83 dolarów.

Aluminium drożało o nieco ponad 1 proc., a cynk o ponad 2 proc. Miedź taniała o 0,5 proc., ale kontrakty na ten metal szły w dół o niemal 2 proc. Wciąż można jednak mówić o tendencji bocznej. Jak widać, na inwestorów motywująco nie podziałały informacje o podjęciu przez chińskie władze działań mających stymulować gospodarkę. Taniały pallad (o 0,6 proc.) i platyna (o prawie 2 proc.). Umocnienie się dolara powstrzymało zwyżkę na rynku złota. Kruszec do czwartkowego poranka zyskiwał co prawda 0,5 proc. i uncję można było kupić za 1970 dolarów, ale jeszcze w poniedziałek cena sięgała 2011 dolarów.

Spośród surowców rolnych największa przecena nastąpiła w przypadku pszenicy, która taniała, w zależności od gatunku, od 5 do 10 proc. Notowania kukurydzy zniżkowały o 6 proc. Z kolei kawa drożała o 6 proc., kakao prawie o 1,5 proc., osiągając poziom najwyższy w historii. Notowania cukru szły w górę prawie o 3 proc.

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę