Choć Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych w ubiegłym tygodniu, a sam komunikat po posiedzeniu nie przyniósł istotnych zmian, to prezes Glapiński po raz kolejny zaskoczył uczestników rynku jastrzębią retoryką. Najnowsza projekcja inflacji NBP nie dała Radzie nowych istotnych argumentów przemawiających za zmianą nastawienia polityki pieniężnej. Była ona jednak istotnym punktem odniesienia dla prezesa NBP, który stwierdził, że przestrzeń do złagodzenia polityki monetarnej może się pojawić najwcześniej w 2026 roku.

Zgodnie z lipcową projekcją inflacji NBP w 2024 roku wskaźnik cen będzie średnio na nieco wyższym poziomie, niż oczekiwano tego w marcowym dokumencie. Środkowy punkt projekcji wynosi teraz 3,7 proc. wobec 3,55 proc. Z kolei w 2025 roku NBP spodziewa się istotnie wyższej inflacji na poziomie 5,25 proc. wobec 3,6 proc. Wynika to głównie ze wzrostu kosztów energii od przyszłego roku. Tu jednak istnieje duża niepewność, ponieważ rząd może wydłużyć obecne działania osłonowe w pierwszym półroczu przyszłego roku. Takie działanie nie byłoby zaskoczeniem choćby ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie.

Inflacja w celu dopiero w 2026 roku

Według przedstawionych prognoz NBP po ustąpieniu efektów związanych z podwyżką cen energii, inflacja w 2026 r. powinna zbliżyć się do celu, pod warunkiem utrzymania obecnego poziomu stóp procentowych. Prezes Glapiński podkreślił, że w takim otoczeniu koszt pieniądza w Polsce powinien pozostać bez zmian do końca tego roku, a szanse na cięcia w przyszłym roku także są niepewne. W poniedziałek przekaz ten wzmocniła wiceprezes NBP Marta Kightley. Według niej projekcja inflacji na razie nie pozwala obniżać stóp procentowych i lepiej, żeby bank centralny zachowywał się ostrożniej, utrzymując koszt pieniądza na obecnym poziomie, co pozwoli sprowadzić inflację do celu w 2026 roku.

Rentowność polskich obligacji w górę

Rynek zareagował na tak jastrzębi przekaz wyraźną przeceną polskich obligacji skarbowych. Rentowność papierów dziesięcioletnich poszła w górę, ocierając się o 5,86 proc., co jest najwyższym poziomem od kwietnia. Także dochodowości pięciolatek istotnie wzrosły, przebijając 5,7 proc. Te papiery są najtańsze od ponad roku.

W górę poszły także notowania dłuższych kontraktów terminowych FRA. Ruch przekraczał nawet 40 pkt baz. w przypadku instrumentów o tenorze 18x21. Prawdopodobieństwo obniżki stóp procentowych w ciągu najbliższych 18 miesięcy wyraźnie spadło. Rentowności obligacji będą się prawdopodobnie utrzymywać na podwyższonym poziomie. Jastrzębia retoryka wsparła za to złotego, który tylko w pierwszym tygodniu lipca umocnił się do euro o 0,8 proc., a do dolara o niemal 2 proc.