Widoczne jest, że rynek szuka obecnie nowych impulsów do wzrostów, przy czym są one hamowane przez ostatnie wypowiedzi płynące z Fedu. Kolejne utwierdzają rynek na stanowisku, że w tym roku nie ma co oczekiwać szybkich zmian i stopy z dużym prawdopodobieństwem pozostaną na niezmienionym poziomie w horyzoncie najbliższych miesięcy.

W ostatnim czasie sporo emocji wzbudzają nieco słabsze dane z amerykańskiego rynku pracy, które przywróciły na rynek dyskusję o scenariuszu spowolnienia gospodarczego. Analizując możliwości ewentualnego spowolnienia, spójrzmy nieco szerzej na trwający już od ponad miesiąca sezon wyników firm w USA za I kwartał.

Jak dotąd większość spółek raportowała poprawę wyników rok do roku. Jak na razie średni zysk na akcję dla rynku oscyluje około 5,2 proc. powyżej poziomu z I kwartału ubiegłego roku, co jest również najsilniejszym kwartalnym wzrostem od niemal dwóch lat. Wyniki spółek przewyższające szacunki są zjawiskiem normalnym. Co bardziej niezwykłe, analitycy spędzili także ostatni miesiąc na podnoszeniu swoich szacunków za bieżący kwartał. Obecnie oczekują, że zysk na akcję w II kwartale wzrośnie o 9,8 proc. w porównaniu z 9 proc. na koniec marca. Co również warte zaznaczenia, jednym z powodów takich szacunków analityków jest optymizm samych spółek. Słowo „recesja” w komentarzach po wynikach de facto przestało wybrzmiewać i zeszło na dalszy plan.

Mamy więc pewien dualizm, z jednej strony ostatnie odczyty sprawiły, że powróciły obawy o spowolnienie gospodarcze, co oczywiście równolegle przesunęło rynkowe oczekiwania odnośnie do terminu startu obniżek stóp z listopada na wrzesień. Jest to jednak w mojej ocenie przedwczesny sygnał. W pozostałych danych nie widać oznak spowolnienia, wydatki konsumentów utrzymują się na dobrych poziomach. Wzrost płac rok do roku nieco osłabł. Niemniej jednak od maja ubiegłego roku przewyższa inflację, zapewniając pracownikom środki do wydawania pieniędzy. Wzrost produktywności pozwolił przedsiębiorstwom utrzymać marże zysku pomimo wzrostu płac. Moment do zmartwień odnośnie do kondycji rynku pracy oraz równolegle wzrostu oczekiwań na szybszy tzw. pivot Fedu nadejdzie wówczas, gdy dynamika zysków się spłaszczy. A na razie się na to nie zapowiada.

W nadchodzącym tygodniu uwagę inwestorów w dalszym ciągu skupiać będą wyniki spółek. W przypadku krajowego rynku kluczowe na ten moment wydaje się utrzymanie poziomu 2500 pkt przez WIG20, który byłby dobrym startem do następnego etapu hossy. Do tego jednak potrzeba przede wszystkim poprawy na rynkach bazowych.