Znikająca dezinflacja

W scenariuszu uporczywości inflacji w Europie i Stanach Zjednoczonych także w Polsce tempo wzrostu cen zapewne szybko by nie opadało.

Publikacja: 08.03.2023 21:00

Łukasz Bugaj, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Łukasz Bugaj, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Foto: fot. A. Zawadka/materiały prasowe

Początek tego roku przebiegał pod znakiem szampańskich nastrojów podbudowanych oczekiwaniami szybkiego spadku inflacji w dalszej części roku. Luty przerwał tę pozytywną passę i termin dezinflacja rzadziej pojawiał się w komentarzach. Publikowane dane zaczęły bowiem wskazywać na możliwą uporczywość podwyższonego tempa wzrostu cen.

Przełom minionego i obecnego roku charakteryzował się pozytywnymi zaskoczeniami w trendach makroekonomicznych. Kluczowym z nich jest prawdopodobne uniknięcie recesji przez najważniejsze bloki gospodarcze. Z pewnością nie doświadczyły jej w pełnym wymiarze, gdyż rynki pracy pozostają w niezłej kondycji.

Dobrym tego przykładem jest fakt, że comiesięczny amerykański raport z rynku pracy aż dziesięć razy z rzędu zaskakiwał pozytywnie. Minorowe prognozy z jesieni zeszłego roku się nie sprawdziły. Niestety, te bądź co bądź pozytywne wydarzenia mają swoje mniej optymistyczne konsekwencje. Wygląda bowiem na to, że inflacja niekoniecznie będzie szybko spadać.

W ekonomii mało rzeczy jest pewnych. Niemniej trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że recesja zabija inflację. Jeżeli więc unikamy recesji, to może być problem z szybkim zdławieniem podwyższonej inflacji. W skrócie oznacza to, że w tym roku ciężko może być osiągnąć dwie rzeczy naraz. Mowa o wyraźnym obniżeniu inflacji przy jednoczesnej poprawie koniunktury w dalszej części roku. Inflacja może więc zaskoczyć swoją uporczywością albo koniunktura gospodarcza okaże się gorsza od oczekiwań.

Można sobie nawet wyobrazić scenariusz, w którym nadal pojawia się recesja, tyle że jej umiejscowienie w czasie będzie późniejsze od powszechnych oczekiwań. Mogłaby się ona pojawić dopiero w przyszłym roku. Z pewnością jednak nie jest to wariant realnie brany pod uwagę przez inwestorów. Zachowanie akcji i obligacji wskazuje, że raczej rozgrywany jest scenariusz poprawy koniunktury przy uporczywej inflacji, zmuszającej banki centralne do dalszego zacieśniania swojej polityki. Nawet jednak ten scenariusz może rodzić kilka interesujących zaskoczeń.

Po wystąpieniu Jerome’a Powella przed Komisją Bankową Senatu USA zaczęły się pojawiać głosy o możliwości wzrostu stóp procentowych za oceanem aż do 6 proc. Byłoby to już dość blisko poziomu 6,75 proc., które bez zmian utrzymuje krajowa Rada Polityki Pieniężnej.

W scenariuszu uporczywości inflacji w USA i Europie także w Polsce tempo wzrostu cen zapewne szybko by nie opadało. Inflacja dłużej mogłaby utrzymywać się na dwucyfrowym poziomie, a więc realne stopy procentowe pozostawałyby ujemne. Mogłoby to ożywić praktycznie wymarłe już głosy o wznowieniu cyklu podwyżek stóp procentowych nad Wisłą.

Okiem eksperta
Co powoduje niepewność inwestorów?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Okiem eksperta
W co gra Donald Trump?
Okiem eksperta
Jak wycenić bitcoina?
Okiem eksperta
Sytuacja na globalnych giełdach jest wciąż napięta, a dolar traci
Okiem eksperta
Historia pisze się na naszych oczach
Okiem eksperta
Obrona kluczowych wsparć na wykresach indeksów bazowych