Bardzo udany początek tygodnia na warszawskiej giełdzie. Udany i dający nadzieję na powrót wzrostu. Oby tylko banki centralne tego nie popsuły. One są teraz kluczem. I to od reakcji na ich decyzje będzie zależało, w jakich nastrojach rodzimi inwestorzy będą kończyć rok. To będzie prawdziwy supertydzień na giełdach. Indeks WIG20 rozpoczął poniedziałkową sesję od spadków, ale szybko i z nawiązka odrobił poranne straty, dowożąc zwyżki do końca notowań. To uplasowało go w małym gronie europejskich indeksów, które zakończyły dzień na plusie. Tym samym po dwóch kolejnych spadkowych tygodniach, które można traktować jako naturalną przerwę po wcześniejszych sześciu tygodniach wzrostu, indeks blue chips wraca na wzrostową ścieżkę. Giełdowa statystyka sugeruje, że to możliwy scenariusz. Dużo bardziej prawdopodobny niż powrót poniżej 1600 pkt.
Optymizmem powiało również z wykresu WIG20. Ostatni rajd wywindował go z 1337,71 pkt w połowie października do 1784,76 pkt. w połowie listopada. W sumie o 33,4 proc. w górę. Jedyną odpowiedzią podaży na tę szarżę kupujących, było czterosesyjne korekcyjne cofnięcie do 1681,78 pkt. (łącznie o 5,8 proc.), które szybko przerodziło się w konsolidację wokół 1740 pkt. Na gruncie analizy technicznej taka konsolidacja jawi się jako zwykły przystanek i budowanie bazy pod przyszły wzrost. Minimum do 1850–1860 pkt. A w optymistycznym scenariuszu nawet w pobliże 2000 pkt w I kwartale przyszłego roku.
Te statystyczno-techniczne rozważania będzie można jednak wrzucić do kosza, jeżeli w tym tygodniu banki centralne popsują nastroje na giełdach. A zapowiada się tydzień, który przesądzi o giełdowych nastrojach nie tylko w końcówce roku, ale również w pierwszych tygodniach 2023 roku.
W środę o stopach procentowych zdecyduje Fed. Ich podwyżka o 50 pkt baz. powinna już być zawarta w cenach. Dlatego kluczowe będzie to, co na konferencji po posiedzeniu powie Jerome Powell i co znajdzie się w projekcjach. Mówiąc wprost, kluczowe będzie to, w jakich krokach Fed dalej będzie podnosił stopy i ile tych podwyżek jeszcze będzie. Częściowy wpływ na to mogą mieć publikowane we wtorek listopadowe dane o inflacji CPI.
W czwartek o polityce monetarnej zdecydują Europejski Bank Centralny, Bank Anglii i Narodowy Bank Szwajcarii. Rynek zakłada, że każdy z nich podniesie stopy po 50 pkt baz. To też jest już w cenach. Stąd podobnie jak w przypadku Fed, kluczowe będzie to, jak dalej będzie kształtować się ich polityka monetarna.