Mistrzostwo świata! Najbardziej ryzykowne obligacje dały zarobić krocie

Do niedawna ten segment globalnego rynku finansowego uchodził za ciemny zaułek bez perspektyw na godny uwagi zarobek, ale w tym roku karty się odwróciły i jest gwiazdą.

Od początku stycznia najbardziej ryzykowny dług firm działających w branży nieruchomości dał inwestorom zarobić ponad 75 proc.

W przypadku dziesięciu takich czołowych inwestycji, czyli podporządkowanych obligacji, stopy zwrotu sięgają 170 proc.

Obligacje podporządkowane lepsze niż akcje Nvidii

To rezultat o 20 pkt proc. lepszy niż w tym roku inwestorom przyniosły akcje Nvidii płynącej na wysokiej fali zainteresowania sztuczną inteligencją.

Taki spektakularny zwrot sytuacji mogło przewidzieć tylko niewielu spośród najbardziej wytrawnych wyjadaczy.

Przecież do niedawna właściciele nieruchomości uginali się pod ciężarem wysokich stóp procentowych i zmagali się z ewolucją nawyków na rynku pracy po pandemii, przypomina agencja Bloomberga.

Czegoś takiego jeszcze nie było na rynku nieruchomości

Teraz branża nieruchomości korzysta na cięciach stóp procentowych przez banki centralne, gdyż priorytetem staje się kondycja gospodarki a nie walka ze wzrostem cen.

- Nie przypominam sobie by coś podobnego zdarzyło się w mojej karierze - wskazuje Andrea Seminara, prezes londyńskiej firmy inwestycyjnej Redhedge Asset Management, który działa w branży od apogeum ostatniego globalnego kryzysu finansowego, czyli od 2008 roku.

- Skala zwyżek jest bezprecedensowa- ocenia, jeśli, jak zastrzega, wyłączy się skrajne przypadki niewypłacalności emitentów papierów dłużnych.

W 2022 roku, kiedy banki centralne zaczęły zaostrzać politykę pieniężną i podnosić koszt kredytu, podporządkowane obligacje sprzedane przez właścicieli nieruchomości zanurkowały o prawie 50 proc.

Wyższe koszty zaciągania długu oznaczały większe koszty zamiany tych papierów, co wzbudziło obawy inwestorów o terminowość spłaty zobowiązań.

Niekiedy jednak spółki mogą wstrzymać wypłatę odsetek bez uruchamiania procedury upadłościowej, ale wtedy rzutuje to na popularność i atrakcyjność obligacji.

- Te obligacje ucierpiały z powodów technicznych- ocenia Andreas Meyer, założyciel hamburskiej firmy Fountain Square Asset Management. - Ale wtedy lała się krew -dodaje.

Na co liczyli inwestorzy kupujący nurkujące obligacje?

Ci inwestorzy, którzy zdecydowali się kupować nurkujące obligacje podporządkowane w gruncie rzeczy obstawiali, że w końcu emitenci będą mogli zamienić zapadające papiery i zastąpić je nowymi, gdy spadająca inflacja umożliwi bankom centralnym cięcie oprocentowania, tłumaczy Seminara. Oba założenia okazały się słuszne.

Branża nieruchomości znalazła się pod „ścianą zapadalności”, która runęła w tym roku i na rynki kredytowe napłynął kapitał, co pozwoliło emitentom sprzedać inwestorom nowy dług i zrefinansować stary.

Czy coś zostało dla spóźnialskich?

Teraz głównym ryzykiem jest to, że większość okazji już wykorzystano. Stratedzy Bank of America ostrzegają, że wyceny są blisko optymalnego poziomu.

Jednak kupujący oraz sprzedający nabrali przekonania, że rynek komercyjnych nieruchomości odbija się i wielu zamierza skorzystać na dalszym łagodzeniu polityki pieniężnej przez banki centralne.

- Byliśmy w gównianej sytuacji. Nikt nie doświadczył tak agresywnej polityki pieniężnej jak my w okresie minionych dwóch lat - twierdzi Ron Dickerman, założyciel firmy Madson International Realty.

Wprawdzie kilka cięć stóp znacząco nie zmienia sytuacji, ale pojawił się optymizm, podkreśla menedżer.