Sprawiają one, że ceny obligacji mogą się różnie zachowywać w najbliższych dniach. Z jednej strony widzimy stabilny poziom cen w USA po publikacji wskaźnika CPI, który nie zaskoczył inwestorów tak negatywnie jak ostatnio i pozwolił na dalsze spekulacje o powrocie „gołębiej” retoryki na temat poziomu stóp w USA. Najbliższe posiedzenie FOMC już w przyszłym tygodniu, więc wtedy dowiemy się, jak bardzo powściągliwe podejście będzie prezentowane przez Jerome’a Powella. Z drugiej strony widzimy chociażby zmniejszający się spread między rentownościami obligacji Włoch i Niemiec, co pokazuje, że inwestorzy szukają okazji inwestycyjnych w bardziej ryzykownych obszarach eurostrefy. Również informacje płynące z EBC, świadczące o możliwym luzowaniu polityki monetarnej w II połowie roku, napędzają zainteresowanie bardziej ryzykownymi klasami aktywów, które jest widoczne w ostatnich tygodniach. Takie otoczenie może powodować, że zainteresowanie obligacjami może być mniejsze, a przez to też powodować, że ich ceny będą spadać, co widzimy chociażby po obligacjach polskich. Dziesięcioletnie papiery skarbowe zwiększyły rentowność od początku marca już o ponad 20 pkt baz., do poziomu przekraczającego 5,4 proc. Co więcej, słabsze wskaźniki produkcji przemysłowej w strefie euro mogą powodować, że inwestorzy będą bardziej wybredni sektorowo.