Decyzja Rezerwy Federalnej ws. stóp bez wątpienia była wydarzeniem tygodnia. Jeszcze parę dni temu rynek był raczej przekonany, że Fed zdecyduje się na jeszcze jedną podwyżkę stóp o 25 punktów bazowych i będzie to miało miejsce na posiedzeniu w czerwcu lub lipcu. Niemniej ostatnie dane inflacyjne ze Stanów Zjednoczonych, a szczególnie odczyt inflacji CPI za maj, doprowadziły do znacznego spadku wycen na rynku pieniężnym i przesunięcia oczekiwań podwyżki na lipiec.
Zgodnie z oczekiwaniami rynku Rezerwa Federalna zdecydowała się utrzymać w środę stopy na dotychczasowych poziomach. Niemniej wydźwięk komunikatu oraz nowych prognoz ekonomicznych był bardzo jastrzębi. Wszystko za sprawą nowych „kropek”, które pokazały wzrost mediany oczekiwań na koniec 2023 roku o 50 punktów bazowych, do 5,60 proc. To oznacza, że członkowie komitetu otwartego rynku (FOMC) widzą jeszcze dwie podwyżki o 25 punktów w tym roku, a nie jedną, jak wyceniał to rynek przed posiedzeniem. W trakcie konferencji Jerome Powell kilka razy podkreślił, że brak ruchu na posiedzeniu w tym tygodniu nie powinien być odbierany jako koniec cyklu podwyżek, ale jako dalsze hamowanie tempa podwyżek. To z kolei sugeruje, że cykl dalej trwa, a podwyżki mogą być ogłaszane na przykład na co drugim posiedzeniu.