– Jest szansa, że dojdę do porozumienia z zarządem – potwierdza Kwaśniewski. Gdyby jednak zdecydował się iść do sądu, ma na to czas do 13 lutego.
Władze Bomi nie chcą się szerzej wypowiadać w tej sprawie. – Zarząd nie prowadzi oddzielnych negocjacji warunków emisji z poszczególnymi akcjonariuszami. Wszystkich traktujemy tak samo – podkreśla Marek Romanowski, prezes Bomi.
Kwaśniewski uważa, że warunki oferty (zatwierdzonej przez NWZA 12 stycznia) są krzywdzące dla drobnych akcjonariuszy. Jego zastrzeżenia dotyczą dwóch kwestii– ceny emisyjnej i sposobu wyboru inwestorów. W pierwszej kolejności akcje mają zostać zaoferowane tym, którzy są inwestorami kwalifikowanymi i mają przynajmniej 3?proc. udziałów w kapitale.
Papiery mają być sprzedawane po 2,3 zł, czyli po cenie o blisko 14 proc.? niższej od obecnego kursu. To jednak skutek zwyżki notowań w ostatnich dniach.?Gdy ogłaszano wysokość ceny emisyjnej, była ona niemal równa kursowi.
Kwaśniewski ma poniżej 3?proc. akcji Bomi. Chce jednak wziąć udział w ofercie. Twierdzi, że złożył propozycję objęcia dużej puli akcji. Początkowo odzewu ze strony spółki nie było. Najwyraźniej sytuacja się zmieniła. – Myślę, że jednak wezmę udział w emisji – mówi.